Peter Grill to Kenja no Jikan – odcinek 3

Błogie marzenie senne naszego bohatera o seksie z Luvellią zamienia się w koszmar, tym większy, że po nagłym przebudzeniu okazuje się obiektem napaści jakiejś nieznajomej elfki. Początkowo bierze ją za włamywacza, w dodatku w trakcie szarpaniny z nią wchodzi kumpel z Gildii, Tim Robinson, który solennie obiecuje, że nic nikomu nie powie.

Elfka przedstawia się jako Vegan Eldoriel, ambasadorka dobrej woli wysłana przez radę elfów, by zdobyć optymalny zasób genetyczny w celu wzmocnienia populacji elfickiej, gnębionej przez okoliczne rasy nie-ludzi z powodu wykazywanej wcześniej słabości w Wielkim Turnieju. W związku z powyższym zezwala Peterowi, żeby robił z nią, co chce… Na co ten odmawia, albowiem dopóki Luvellia jest jego miłością, to jego narząd rozrodczy nie stanie na widok nagości innej. Wkurzona elfka rzuca w takim razie na niego zaklęcie (znaczy na narząd, nie Petera) i ucieka, grożąc, że następnego wieczora sam będzie ją błagał, żeby mu się dała przelecieć.

Tymczasem Luvellia wraz z dwoma wojownikami z Gildii idzie ratować jakąś wioskę przed gnębiącym ją potworem, który zabija mężczyzn, a kobiety pozbawia cnoty. Potworem okazuje się Cthulhu z mackowatą brodą, który podstępnie napada na nich i oplata w hentajowym stylu mackami Luvellię, pozbawiając ją bielizny. Na szczęście Peter, zawiadomiony przez dziurę fabularną, jest już w drodze, spiesząc na ratunek…

 

Poziom graficzny chyba już się ustalił – średnia jakość grafiki, punktowa cenzura, ruchomy fanserwis, praktycznie brak dalszego planu. Fabularnie wychodzi na to, że wszystkie laski lecą na Petera, ale tylko ta jedna nie chce mu wleźć do łóżka. Bohater jest  sprowadzony do roli elementu komediowego, no bo jak to tak, one chcą, on nie, oraz do osobnika rządzonego przez swój narząd rozrodczy – bo kiedy mu staje, to przeleci nawet krzesło, a kiedy nie chce to nawet najponętniejsza panienka nic nie wskóra. Co w sumie jest jednak smutne, bo jednak jakoś tym najlepszym wojownikiem został, a tu nic, żadnej historii… Panienki przynajmniej mają konkrety i plan na przyszłość (potomek!), natomiast Peter chce tylko w końcu przespać się z Luvellią. Ale może się czepiam i jest to wina krótkości odcinków, w sumie w 12 minut fabuły nie da się wiele wsadzić. Przypuszczam, że gdy wyjdzie całość, to ciągłość w oglądaniu mogłaby wyjść na plus. Teraz jednak jest to seria o niczym i nawet nie jest śmieszna.

Leave a comment for: "Peter Grill to Kenja no Jikan – odcinek 3"