Ikebukuro West Gate Park – odcinek 3

W trzecim odcinku Ikebukuro West Gate Park wkraczamy w świat internetu. Filmiki wstawiane na różnych stronach, zwłaszcza na ZettaMovie, potrafią przynieść ich twórcom całkiem niezły zarobek. Jednym z performerów jest Ryuusei, którego śmieszne, ale i nieco niebezpieczne wyczyny śledzi ponad milion subskrybentów. Sława jednak miewa i ciemne strony – chłopaka nęka czwórka zamaskowanych gości, ToDaBaShi Destroyed Z, wyśmiewający go na swoim kanale. Czując się zagrożony, Ryuusei prosi G-Boys o ochronę. Makoto, który oczywiście zostaje oddelegowany, by przyjrzeć się sprawie, zgadza się strzec twórcy, zaś wokół jego siedziby i studia ustawiają się chłopcy Kinga. Ryuusei ma być ochraniany przez kilka dni, aby mógł spokojnie przygotować kolejną odsłonę jednego ze swoich popisowych numerów, upadku ze schodów – tym razem ze schodów ruchomych.

ToDaBaShi szybko zostają zauważeni, niestety uciekają, raniąc przy tym kilku G-Boys. Kolejnego dnia wydarza się jeszcze gorsza rzecz – ktoś niszczy samochód Ryuuseia. Majima zauważa dziwne zachowanie Gonga Saitou, jednego z jego pomocników, którego następnie przyciska, by opowiedział mu więcej o pracy przy kanale. Okazuje się, że Gong niedawno został zwolniony. Sfrustrowany, wyjawia prawdę o konflikcie między Ryuuseiem a ToDaBaShi – był zaaranżowany w celu zwiększenia popularności obu stron. Także wciągnięcie w to G-Boys miało przyczynić się do zwiększenia liczby wyświetleń. Makoto spotyka się z Ryuuseiem i mówi, co usłyszał. Choć sam nie jest specjalnie zły, przestrzega chłopaka przed Takashim, który może mu tak łatwo nie wybaczyć, że przez niego ucierpiało kilku członków jego gangu.

W pracy Makoto odwiedza inny pomocnik performera, Cheadle Yokoi, i przekazuje informację o kłótni między nim a ToDaBaShi. Mimo ryzyka twórca nie zamierza wycofywać się ze zrobienia filmiku na schodach. Majima decyduje się do końca wspierać jego działania. Na miejscu pojawiają się zamaskowane zbiry i próbują zaatakować dawnego partnera. Zjawia się jednak też King ze swoimi chłopcami i ich unieszkodliwia. Tylko dzięki wstawiennictwu Makoto ani oni, ani Ryuusei nie poznają prawdziwego gniewu Takashiego.

Hm, co by tu myśleć o Ikebukuro West Gate Park… Ogólnie jestem na tak i będę z przyjemnością kontynuowała seans, ale dostrzegam trochę kwestii, które może nie tyle, że mi się nie podobają, ile raczej zastanawiają. Przede wszystkim, motywacja protagonisty. Wiadomo, że nie pomaga kolejnym osobom dla pieniędzy. Ot tak, z nudów czy z czystego serca miałby się narażać (bądź co bądź nie podejmuje się łatwych i bezpiecznych zadań)? Opisy anime mówią o jakiejś dziewczynie Makoto, która została zamordowana. Na obecnym etapie nie ma o niej ani słowa, więc albo zrezygnowano z tego wątku, albo pojawi się później (tylko wtedy, jeśli wyskoczy ni z gruchy, ni z pietruchy, może dziwnie wyglądać). Tak czy inaczej, przydałoby się wiedzieć, dlaczego bohater bierze udział w ryzykownych akcjach. Podobnie z chęcią usłyszałabym nieco więcej o jego relacji z Kingiem. Sam w sobie jest świetna – miło się na nich razem patrzy i słucha ich rozmów – brakuje jednak wytłumaczenia niemałego wpływu Makoto na, nie zapominajmy, przywódcę gangu; ba, momentami można odnieść wrażenie, że to Majima dominuje w tym duecie. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie twórcy uraczą nas paroma retrospekcjami. No i żeby wątek przewodni na dobre się ujawnił – w tym odcinku zupełnie odłożono na bok kwestie relacji między G-Boys a Red Angels, tak ładnie rozpoczęte w poprzednim; dowiadujemy się jedynie, że Makoto postanowił trzymać się blisko prawej ręki Kyouichiego, Isogaia. Nie przeszkadza mi epizodyczność fabuły, bo kolejne sprawy wypadają co najmniej dobrze, najbardziej jednak ciekawi mnie – i założę się, że nie tylko mnie – napięcie między gangami. Najprościej mówiąc – niech się w końcu coś w tej materii zacznie dziać!

A co mnie do serii przyciąga? Pomijając ogólny klimat, tematykę itp., to głównie protagonista. Makoto jest przyjemnie normalny, ale i stanowczy w działaniu, a przy tym umiejący używać rozumu. Nie boi się podejmować śmiałych decyzji ani nawet sprzeciwić się Kingowi, gdy ten akurat trzyma wielki młot nad głową innego chłopaka. W tym odcinku zaimponował mi szczególnie swoimi reakcjami na różne rzeczy. Weźmy scenę, kiedy Gong zdradza, na czym tak naprawdę polega gra między Ryuuseiem a ToDaBaShi. Majima nie wpada we wściekłość, nie biegnie od razu do twórcy, by coś mu zrobić, tylko ze zrozumieniem przyjmuje wiadomość. Co więcej, w rozmowie ostrzega Ryuuseia przed gniewem Takashiego. Także przy Kingu rozmyślającym, jak ukarać internetowych twórców, kieruje się rozsądkiem, a nie emocjami. Miła odmiana w porównaniu do zbyt gwałtownie reagujących bohaterów. Jeśli jeszcze dostanę wspomniane wyjaśnienie motywacji, będzie dla mnie protagonistą idealnym. King z kolei, wcześniej ułożony pan w garniturze, pokazał, że lepiej z nim nie zadzierać (a jeśli już, to liczyć, żeby Makoto był obok…). Ponadto, tak jak na początku głos Koukiego Uchiyamy mi nie pasował, tak teraz coraz bardziej mnie intryguje – nie znam się na pracy głosem, ale wyraźnie słychać, że aktor coś nim robi, by brzmieć nieco inaczej, co daje fajny efekt.

Ikebukuro West Gate Park po trzech odcinkach prezentuje się całkiem dobrze. Bez rewelacji, z pewnymi zgrzytami, które jednak mogą później zostać naprawione, a do tego przyciągający świetnie wykreowanymi (lub porządnie się zapowiadającymi) bohaterami. Wiadomo, jakie serie obecnie rządzą, więc miłośnicy tych znajdujących się na przeciwległym biegunie powinni zainteresować się tytułem. Ja z niecierpliwością czekam na więcej.

Leave a comment for: "Ikebukuro West Gate Park – odcinek 3"