Jujutsu Kaisen – odcinek 3

Przyznam się. Kiedy zobaczyłam, że w serii ma być dwóch panów i jedna pani, zaczęłam się obawiać, czy ta ostatnia nie została dołożona na zasadzie, żeby tylko była, z płcią jako jedyną „cechą” charakteru. Jednak już pierwsze sceny z Kugisaką Nobarą pokazały, że nie ma powodu, aby się bać – panienka ma tyle charakteru, że obdzieliłaby jeszcze ze dwie inne. Przyjechała ona do Tokio z jakiejś prowincjonalnej mieściny i pierwsze co, rzuciła się w wir zakupów, więc panowie muszą się po nią udać do Harajuku. Po spotkaniu i wstępnym ocenieniu się nawzajem przez nowo poznanych Gojou zapędza trójkę pierwszoroczniaków do opuszczonego budynku i każe Itadoriemu oraz Nobarze rozprawić się z przebywającą tam go klątwą. Ma to być przede wszystkim test dla nowo przybyłej. I nie, nie test siły, a taki, który powie mu, czy dziewczyna jest wystarczająco szalona, aby sprawdzić się jako mag w miejscu takim jak Tokio, czyli przesiąkniętym złą energią w o wiele większym stopniu niż prowincja. Bo to, że Itadori nie wszystkie klepki ma na miejscu, Gojou już wie…

Nobara i główny bohater ścierają się nie tylko z klątwami w budynku. Itadori jest raczej otwarty, z łatwością akceptuje różne zachowania i podchodzi do wszystkiego na spokojnie, dziewczę zaś jest w gorącej wodzie kąpane, zdanie o bohaterze ma raczej kiepskie – tym bardziej, kiedy się dowiaduje, że jest świeżakiem, jeśli chodzi o świat magów – i wydaje się uważać, że pan będzie jej tylko zawadzał. Teraz, jak to napisałam, stanęły mi przed oczami te wszystkie wściekłe tsundere i pokrewne, ale uwierzcie mi, to nie to! Sposób bycia Nobary charakteryzuje się ogromną pewnością siebie, ale dziewczyna jak najbardziej ma to czym poprzeć w działaniach. Trochę w tym nastoletniej buty, sporo zaś determinacji osoby, która wie, czego chce – i jak chce żyć. Przynajmniej tak się wydaje na pierwszy rzut oka, ale nie zdziwię się, jeśli będzie się pod tym kryło więcej nawet, niż zaprezentowały pojawiające się tutaj retrospekcje z jej dzieciństwa w dusznej małomiasteczkowej atmosferze, gdzie obcy zawsze będzie obcy.

Po walce z klątwami Nobara będzie musiała nieco zweryfikować swoje zdanie o Itadorim, choć nie zmienia to ani na jotę jej zachowania – i całe szczęście. Ciekawostką jest, że pani zdaje się siłę głównego bohatera przypisywać temu, że zażarł on przeklęty przedmiot, ale Itadori w tym odcinku ani razu nie użył Sukuny, i nikt nie wyprowadza jej z błędu. Sceny walki z nim mimo tego są doskonałe (raz tylko w ruchu jego twarz wyglądała dziwnie), samą siłą mięśni, otrzymanym od Gojou nasyconym magią ostrzem oraz kompletnym brakiem zahamowań jest w stanie stawić czoło klątwom, do walki z którymi inni szkolą się latami. Bohater zdecydowanie normalny nie jest…

Nobara jest wraz z Itadorim odpowiedzialna za większość momentów komediowych – jest ona wniebowzięta, że może mieszkać w Tokio, co stawia ją obok głównego bohatera, jeśli chodzi o okazywanie entuzjazmu wobec wielkomiejskiego sznytu, choć mniej niż chłopak rzuca się przy tym w oczy… Fushiguro robi tutaj za ostoję spokoju, od czasu do czasu swoim krzywym spojrzeniem trafnie komentując zwariowane wyskoki dwójki wieśniaków, a Gojou sprawnie i na luzie ogarnia to stadko. Cała czwórka jest przesympatyczna i już nie mogę się doczekać kolejnych postaci i historii z udziałem takiej wesołej bandy. Pierwsze trzy odcinki pozwalają mi myśleć, że poziom prezentowanej tu serii będzie stabilny, bez nieprzyjemnych spadków w jakości ogólnej, z ciekawie rozwijającymi się bohaterami i przyjemną dla oka grafiką. Polecam z całego serca – dla fanek i fanów shounenów przygodowych jest to tytuł obowiązkowy, a do tego jeden z lepszych w tym sezonie (dla mnie najlepszy).

Do błyszczyka na ustach Gojou pojawiającego się i znikającego, doszły tak samo kapryśne obłędne rzęsy Fushiguro...

Do błyszczyka na ustach Gojou pojawiającego się i znikającego, doszły tak samo kapryśne obłędne rzęsy Megumi Fushiguro…

Leave a comment for: "Jujutsu Kaisen – odcinek 3"