Kami-tachi ni Hirowareta Otoko – odcinek 3

Główny bohater wraz z Jamilami przybywa do górniczego miasta Gimul, w którym Reinhart ma interes, ale do tego pewnie wrócimy później, bowiem na razie wesoła rodzinka pomaga Ryoumie w zaaklimatyzowaniu się w bardziej cywilizowanym miejscu niż jego las, czyli prowadzi go krok po kroku, mówiąc, co powinien zrobić. Najpierw udają się więc do kościoła, aby bohater mógł dostać coś w rodzaju dokumentu tożsamości, który zawierać będzie również wszystkie jego statystyki. Podczas procesu uzyskania owego dokumentu bohater zostaje ponownie postawiony przed obliczem trójki bogów (zanotowano znaczące oszczędności na tłach). Okazuje się, że dzięki swojemu sposobowi życia przez ostatnie trzy lata zdobył on umiejętność wyroczni, pozwalającą mu z kościoła komunikować się przez krótki czas ze wspomnianą trójką.

Podczas rozmowy bohater ponownie dowiaduje się wielu rzeczy o świecie, o swoich umiejętnościach oraz o przodkach Eliarii Jamil, która z obu stron ma w linii genealogicznej osoby sprowadzone z Ziemi, choć w innym czasie, bowiem przeniesienie z jednego świata do drugiego ma kilka obostrzeń i przeprowadzane jest raz na 200 lat. Dowiadujemy się, że Eliaria dziedziczy sporo po przodku ze strony matki – żądnym magicznych mocy osobniku, który aż do dnia swojej śmierci trzymał bogów w niepewności i napięciu. Z jakiegoś powodu też przenoszeni ludzie zdają się – mimo wymaganych 200 lat odstępu – pochodzić z w miarę współczesnej Japonii… Ale to chyba nie jest coś, nad czym należałoby się zastanawiać w tego typu serii. Ciekawi mnie za to, jacy to inni bogowie zainteresowali się głównym bohaterem, szczególnie że niektórzy z nich podobno nie przepadają za przybyszami z Ziemi.

Rad i informacji udzielają mu również Jamilowie po zakończonej rejestracji – Ryouma powinien zapisać się do gildii, najlepiej Gildii Poskramiaczy, aby zdobyć stabilną pozycję, która odpędzi od niego różne mendy żądne jego talentów. Wspinanie się na wyższe poziomy wydaje się jednak bardzo trudne we wspomnianym miejscu, jako że śluzki stoją raczej nisko w hierarchii stworzeń magicznych, więc cała grupa decyduje, że spróbują w Gildii Poszukiwaczy Przygód, gdzie Ryouma daje popis łucznictwa. Po rejestracji w gildii na najniższym poziomie nie pozostaje już nic innego, jak przyjąć pierwsze zlecenie…

Seria jak na razie to przede wszystkim dialogi, zapoznawanie się przez bohatera (oraz widza) z otaczającym go światem, zasadami nim rządzącymi oraz tym, jak bardzo wyróżnia się na tym tle. Tym razem było o wiele mnie zadziwiania przez Ryoumę innych, poza jednym wyjątkiem, kiedy było to ze wszech miar uzasadnione. Chłopak jest skromny i chętnie słucha porad innych. W ogóle wszyscy są niesamowicie mili. Ani pół postaci nie ma tutaj ukrytych zamiarów, każdy życzy bohaterowi jak najlepiej i poświęca mu swój czas z dobroci serca. Podejrzewam, że jeśli miałby się pojawić już jakiś niemilec, to rozpoznalibyśmy go w pierwszej sekundzie – taka konwencja.

Będę kontynuowała seans tej serii – jest ona w miarę przyjemna i rozluźniająca. Widzę znaki ostrzegawcze wskazujące, że może ona stać się zbyt powtarzalna, ale zdecydowałam się na razie je ignorować, tym bardziej że odcinek trzeci nie wzbudził we mnie takiego niepokoju jak drugi. Zdecydowanie nie jest to oryginalny isekaj, historia rozwija się schematycznie, raczej niespiesznie, postaci są sympatyczne, ale poza głównym bohaterem nie da się o nich na razie powiedzieć wiele więcej, a akcja objawia się okazjonalnie. Anime stoi za to klimatem – z tym że jest to klimat, który może przynieść ulgę po zabieganym dniu, ale nie poruszy w większym stopniu. Idealne na wieczorynkę. I piszę to całkiem poważnie.

Leave a comment for: "Kami-tachi ni Hirowareta Otoko – odcinek 3"