Kimi to Boku no Saigo no Senjou, Arui wa Sekai ga Hajimaru Seisen – odcinek 1

Kiedy na świecie zaczęli pojawiać się ludzie obdarzeni magicznymi mocami, pozostali, przerażeni tym, postanowili wyrzucić czarownice i magów ze swojego społeczeństwa. Teraz dwa utworzone w ten sposób kraje, Empire i Nebulis, toczą wieloletnią wojnę. W końcu jednak po każdej ze stron znajduje się śmiałek, który chce wreszcie doprowadzić do jej końca.

Jednym z nich jest Iska, szesnastolatek będący tajną bronią rządu Empire ze względu na swoje wybitne umiejętności. Kiedy jednak z własnej inicjatywy uwalnia przetrzymywaną w więzieniu czarownicę, sam trafia za kraty. Gdy rok później liniom obronnym jego kraju zaczyna zagrażać przerwanie z powodu ataków Czarownicy Lodowego Kataklizmu, młodzieniec zostaje zwolniony i dostaje jedne zadanie – pokonać ją. W drodze na misję wraz z dobraną przez siebie drużyną zostaje zaatakowany przez oddział wroga, który nie stanowi jednak problemu dla Iski oraz jego kompana Jhina. Dla tego pierwszego wyzwaniem nie jest nawet osobista służąca samej wielkiej czarownicy (a i tak coś przebąkuje, że nie jest w pełni formy po rocznej odsiadce).

Kiedy wszyscy wrogowie zostają pokonani, na placu boju zjawia się główna przeciwniczka. Początkowo pojedynek jest zacięty, jednak zmienia się to w momencie, kiedy Iska w ferworze walki wykrzykuje swoje zamiary położenia kresu wojnie. Lodowe serce niewiasty mającej takie same zamiary zaczyna drżeć, przez co popełnia ona błąd i wpada w ramiona bohatera. Powrót reszty ekipy Iski wymusza wycofanie się użytkowniczki magii, ale to nie jest ostatnie spotkanie tych dwojga. Niedługo po tym natykają się na siebie w teatrze na neutralnym gruncie, ale efekty tego spotkania poznamy dopiero w kolejnym odcinku.

Zawiązanie fabuły wypada przeciętnie. W zasadzie nie dowiadujemy się niczego o świecie przedstawionym – na przykład z czego wynika konflikt albo jakimi technologicznymi metodami ludzkość stawia czoło użytkownikom magii. Widać za to duży potencjał do wykorzystania, jeśli dalsze wydarzenia zostaną sensownie poprowadzone. Gorzej natomiast wypadają postaci. Iska jest sztampowym do bólu nastolatkiem chcącym ocalić świat, a na szyi wieszają mu się wszystkie panienki włącznie z przeciwniczką (i to dosłownie!). Sama Alicelise (czyli lodowa czarownica) też nie sprawia dobrego wrażenia – nie potrafi zachować zimnej krwi na polu walki, jest totalnie rozchwiana emocjonalnie i wzrusza się na zawołanie. Dwie towarzyszki Iski na razie nie pokazały nic poza tym, że chcą się na nim wieszać, a jedna z nich jest totalną niezdarą pod wszelkimi względami. Chodzi rzecz jasna o Mismis (tę niższą, z niebieskimi włosami), która na dodatek dowodzi oddziałem i trzeba ją ratować z tarapatów. Nieco lepiej wypada Nene, która przynajmniej na swoim fachu zna się lepiej. Trudno napisać coś o Jhinie poza tym, że jest biegły w walce. Najważniejszym testem dla tego grona i tak będzie reakcja na to, co planuje Iska oraz na jego niewątpliwie bliskie relacje z Aliceliese.

Oprawa wizualna może się podobać. Projekty postaci są ładne, chociaż twarze kilku pań dzielą wiele cech wspólnych. Zazwyczaj są jednak rysowane starannie, a jedynie na drugim planie widać momentami deformacje. Tła są dość bogate w detale, zwłaszcza widoki miast oraz bazy wojskowej wypadają bardzo dobrze. Animacja również daje radę – jest płynna, ruchy naturalne, a sceny walk mogą się podobać. Nie zabrakło także fanserwisu, na szczęście w niezbyt nachalnej formie.

Ogółem rzecz biorąc – pierwszy odcinek wypada przeciętnie, ale widać dość duże możliwości wyjścia na prostą. Niestety równie duże jest ryzyko pojawienia się częstej przypadłości tego gatunku – zbyt poważnego podejścia do sprawy, przedramatyzowania wydarzeń i braku autorefleksji głównych bohaterów.

Leave a comment for: "Kimi to Boku no Saigo no Senjou, Arui wa Sekai ga Hajimaru Seisen – odcinek 1"