Gdy pewnego pięknego dnia Yuna loguje się do swojej ulubionej gry, okazuje się, że dostaje od adminów specjalny prezent dla osób, które spędziły w niej bardzo dużo czasu. Z zaprezentowanych skrzyń wybiera więc jedną oraz wypełnia krótką ankietę. Jak już się widz domyśla, właśnie w ten sposób bohaterka weszła w posiadanie niedźwiedziego stroju, który, mimo że wypasiony pod każdym względem, to jednak nie cieszy oka tak, jak jej aktualny strój. Ankieta też jest trochę dziwna, ponieważ pytania nie dotyczą samej gry, ale tego, co Yuna ceni w życiu, na kim polega, czy wierzy w boga, itp. Po czym administracja wpuszcza ją do świata, który wcale nie przypomina jej znanego z poprzednich wizyt. Co gorsza, zamiast uroczego stroju panienki, ma na sobie kostium niedźwiedzia, a zamiast maksymalnego poziomu zaledwie pierwszy. Co jeszcze gorsza, nie można się nawet dostać do panelu sterowania i wylogować. Można za to odebrać wiadomość od boga, która wita Yunę w tym nowym świecie i życzy dobrej zabawy.
Na więcej kontemplowania rzeczywistości bohaterka czasu nie ma, gdyż musi odeprzeć atak wilka, co o dziwo udaje jej się bez trudu. Chwilę potem musi ratować też atakowaną przez inne wilki NPC-kę, co też ku jej zdziwieniu przychodzi jej bez trudu. Okazuje się, że uratowane dziewczę zwie się Fina i wybrało się do lasu po ziółka dla chorej mamy, a oprócz wpadania w tarapaty ma też przydatne zdolności, jak na przykład wiedza o tym, jak oprawić wilka (inaczej nie sprzeda się go, tutaj nie ma dropów!) oraz jak się dostać do najbliższego miasta, Crimonii, gdzie może z chęcią zaprowadzić Yunę.
W mieście bohaterka budzi oczywiste zainteresowanie swoim strojem, przy okazji poznaje przyjaciela rodziny Finy, „wujka” Gentza zajmującego się skupowaniem trofeów (i robi na nim dobre wrażenie) oraz zwiedza miasto. A po nocy odpoczynku stwierdza, że musi się pogodzić faktem, że nie jest w grze, tylko w innym świecie, a jej postać to nie awatar, tylko prawdziwa ona. Po czym bardzo szybko akceptuje rzeczywistość i postanawia w takim razie zbadać możliwości swojej „zbroi” – które okazują się zdecydowanie bardzo przepakowane. Ponownie też napotyka się na Finę, która uświadamia jej istnienie Gildii poszukiwaczy przygód i tego, że jako zarejestrowany poszukiwacz ma identyfikator i różne przywileje. Yuna, jakżeby inaczej decyduje się na rejestrację, przerwaną tylko uporaniem się z pewnym osiłkiem, po czym rozpoczyna swoją przygodę od najprostszych zadań – na przykład od zabicia stada wilków. Akurat ten wyczyn powoduje, iż wcześniej poznany Gentz pojawia się u niej z pewną propozycją, a konkretnie z prośbą, czy by nie rozważyła zatrudnienie Finy do oprawiania zdobyczy – Yuna tego nie umie, a Finie przyda się trochę pieniędzy. Jak łatwo się można domyślić, dziewczęta zawierają kontrakt, który rozwinie się zapewne w bardzo owocną współpracę.
Dobra, drugi odcinek zrobił na mnie o wiele lepsze wrażenie niż pierwszy. Przede wszystkim tym, że bohaterka zyskała trochę więcej osobowości i wykazuje większe zainteresowanie światem. Wiemy też, z pierwszego odcinka, że jej niemożność aktualnego wylogowania się w końcu przejdzie, pytanie zasadnicze brzmi, z jakiego powodu, bowiem zarówno tendencyjne pytania w ankiecie, to, że spędzała w grze całe dnie, jak i że przeniosła się nie jako swój awatar tylko ona sama sugerują, że „ktoś” poczuł, że musi czegoś ją nauczyć o… życiu? Odcinek zyskał też na tym, że postarał się przedstawić kawałek świata i nowe postaci, które zdecydowanie przynajmniej powinny pętać się po ekranie w późniejszych odcinkach. „Powinny” nie jest jednak równoznaczne z „będą” i mam nadzieję, że nie otrzymamy popisu „potwór tygodnia zostaje pokonany przez niedźwiedzia”, co okaże się za tydzień.
Graficznie nie zmieniło się wiele, na pewno nie na gorsze, choć miejscami widać oszczędności, standardowo przy widoczkach miasta, nie ruszających się postaciach dalszych planów, uproszczonych w stosunku do postaci zwierzakach. Ale jak na razie trzyma poziom.