Przemytnikom udaje się uciec i dotrzeć do kryjówki, ale w ręce cesarskiej armii wpada jeden członek ich grupy. Innumaelowi za to udaje się zabić żołnierza – tak się składa, że akurat przyjaciela Leokadia – i zaistnieć jako poszukiwany przestępca ze swoim zdjęciem do wglądu publicznego. Podczas gdy armia pozyskuje informacje o możliwym miejscu przebywania przemytników, oni sami mają chwilę na złapanie oddechu. Poznajemy Gizrellę, która im pomaga, oraz dziewczynkę dotkniętą tajemniczą i śmiertelną chorobą o nazwie „raika”, co luźno można przetłumaczyć jako „ogień piorunów”, związaną z jakimś pobliskim zjawiskiem, o której najprawdopodobniej jeszcze usłyszymy.
Gdy żołnierze odnajdują ich kryjówkę, to właśnie te dwie pomogą uciec przemytnikom podziemnymi tunelami. Grupa rozdziela się, aby część osób odwróciła uwagę ścigających, ale ostatecznie w ręce żołnierzy wpada Gizrella. Schaake (rudowłosa… czarodziejka?) oraz Innumael ruszają jej na ratunek. Muszą ją wyrwać z rąk przejawiającego sadystyczne skłonności dowódcy oddziału, który poprzedniego schwytanego zdążył już zakatować w trakcie wyciągania od niego informacji.
Końcówka poprzedniego odcinka mnie zdziwiła. Nie spodziewałam się – bo i jak spodziewać się czegoś takiego po zwykłym, uczciwie zarabiającym na chleb obywatelu – że Innumael zabije człowieka. Co zadziało mu się w głowie, że był w stanie zadźgać obcego sobie żołnierza? Naprawdę tak łatwo jest sięgnąć po broń i zabić przedstawiciela porządku publicznego dla dopiero co poznanej grupy przestępczej? Tym bardziej że zazwyczaj reakcje Innumaela napędza strach i dopiero krzywe spojrzenie Schaake i chwila refleksji pozwala mu zwalczyć egoistyczną chęć dbania jedynie o własną skórę. Z jednej strony się dziwię, ale z drugiej widzę, że poprowadzono to tak, aby bohater mógł się rozwinąć, na razie jednak mojej sympatii nie wzbudza. Potencjał zmiany ma również Leokadio, po śmierci przyjaciela przybity, posłuszny dowódcy, ale ewidentnie mający problem ze stosowanymi przez niego metodami.
Ten odcinek to zabawa w kotka i myszkę między żołnierzami a przemytnikami, a także powolne zapoznawanie się z charakterami głównych bohaterów, z tym że Leokadio na razie wydaje się mniej wyrazisty. Sporo czasu antenowego za to dostaje dowódca jego oddziału, człowiek wyjątkowo odpychający i lubujący się w torturowaniu wroga. Na początku i na końcu pojawia się również knująca coś tajemnicza kobieta – wygląda na to, że będzie ona jedną z ważniejszych postaci. Tym razem odcinek nie był aż tak napakowany absurdalnymi scenami, więc bawiłam się przy nim gorzej, no i przyzwyczaiłam się do nietypowych, niepasujących do siebie elementów, składających się na ten świat. Opatrzyły mi się również nadal występujące – choć chyba w mniejszej liczbie – anatomiczne deformacje. Poza tłami za to można zwrócić uwagę na stonowaną i przyjemną dla oka kolorystykę, o czym tydzień temu zapomniałam wspomnieć.