Magatsu Wahrheit -Zuerst- – odcinek 3

Przemytnicy chcą się dostać do Gutheil, w którym rezyduje dużo arystokracji, w tym ludzi wspierających ich działania. Jadąc nocą samochodem, natrafiają na porozrzucane na drodze i w jej pobliżu rozszarpane ciała. Zignorowaliby je, gdyby nie to, że mężczyzna z pobliskiej wioski prosi ich o pomoc w poszukiwaniach dwóch zaginionych dziewczynek – swoich wnuczek.

W tym momencie do głowy przychodzi oczywiste powiązanie między potworem rozszarpującym ludzi a zaginionymi dziewczynkami i nikt mi nie wmówi, że wskazanie tego powiązania jest spoilerem. Wątek jest oklepany i nie zaskakuje, dokładnie wiadomo, jak rzecz się skończy. Wskazówki są tak dosadne, że w pewnym momencie widz zaczyna mieć nadzieję, że twórcy chcą go tylko zmylić i planują ciekawsze rozwiązanie, ale gdzie tam – do samego końca odcinka wszystko prowadzone jest tak, jakby zamierzeniem ostatniej sceny było zszokować widza. Widz wzdycha.

Jedną z sióstr znajduje Innumael, ratując przy tym przed potworem (którego uwagę najpierw sam na siebie i dziewczynkę zwrócił). Grupa udaje się do wioski, a potem znowu na nocne poszukiwania, uwaga – biorąc dziecko ze sobą. Udają się do zrujnowanego budynku byłego laboratorium, gdzie kiedyś oczywiście miały miejsce straszne eksperymenty. Do kompletu mrocznych tajemnic można dodać, że dziesięć lat temu ludzie też ginęli w okolicy, kilka dni temu miał miejsce dziwny rozbłysk, a teraz jeszcze we wspomnianej wcześniej fabryce pojawiło się coś, co zwane jest „zimnym ogniem” (wspominano o tym odcinek wcześniej przy chorobie jednej z epizodycznych bohaterek) otaczające rozbite kapsuły z charakterystycznym logo. W tym miejscu następuje starcie z potworem i przewidywalny koniec.

Możliwe, że ten schematyczny odcinek był potrzebny twórcom jako wstęp i podstawa do zrozumienia większego wątku, jednak w porównaniu z pierwszym i nawet drugim był zwyczajnie nudny. Przez większość czasu obserwujemy grupę przemytników oraz robiącego przerażone lub niepewne miny Innumaela, Leokadia było tym razem jeszcze mniej niż poprzednio, otrzymał on za to rozkaz sprowadzenia do stolicy siostry Innumaela i zapewne niedługo dostanie więcej czasu ekranowego.

W pierwszej chwili pomyślałam, że nieco poprawiła się grafika, ale w połowie odcinka nie byłam już tego taka pewna – na pewno jednak nie doliczyłam się tylu zniekształceń, ilu w pierwszym odcinku, więc można więc powiedzieć, że poprawa się utrzymuje. Tylko dlaczego nie było to już takie zabawne i przykuwające uwagę, nawet kiedy czarodziejka strzelała z różdżki? Nie jestem w tym momencie pewna, jak ocenić tę serię – zawodzi tutaj zasada trzech odcinków. Postaci są w porządku, nie zachowują się sztucznie, ale nie potrafię im kibicować, a jeśli ktoś zginie, to zapewne szybko o tym zapomnę. Fabuła na razie jest prosta i przewidywalna, z umiarkowanie interesującą tajemnicą w tle. Intrygujące zaczyna za to być to, czego nie pokazują, czyli przemyślenia Leokadia i możliwe kierunki rozwoju jego postaci. Ostatecznie najwięcej charakteru w tym wszystkim ma grafika – i to wcale nie dlatego, że jest jakaś dobra. Seria ma potencjał stania się czymś ciekawym, ale równie dobrze może zjechać na sam dół – i wydaje mi się, że może to być tytuł, w przypadku którego wątpliwości co do kierunku, w jakim rzecz się rozwinie, mogą nam towarzyszyć do samego końca. Może to jest właśnie powód, aby samemu na to zerknąć i ocenić?

Leave a comment for: "Magatsu Wahrheit -Zuerst- – odcinek 3"