Noblesse – odcinek 1

Między zapowiedzią a zajawką zorientowałam się w istnieniu jeszcze jednej ONA, The Beginning of Destruction, ale jak się okazało, nie jest ona niezbędna przed seansem serii (tyle że pokazuje, jak Raizel trafił do trumny na 820 lat i zdobył ten kliszowy kolczyk, a poza tym, jakie są możliwości jego mocy) – w przeciwieństwie do Awakening, gdyż pierwszy odcinek bezpośrednio nawiązuje do wydarzeń z tej ONA. Dlatego zdecydowanie należy się z nią zapoznać, jeśli ktoś planuje wziąć do ręki to dzieło. Inna sprawa, czy na pewno jest tego warte… jeszcze nie wyrokuję, ale zachwycona nie jestem, chyba że własnymi zdolnościami proroczymi (ale też nie bardzo).

A zatem Raizel, wielusetletni potężny Noblesse, obudzony przypadkiem w Awakening przez poszukującą go paskudną organizację stworzonych w próbówce żołnierzy o nadludzkich mocach, zadomawia się we współczesnym świecie via liceum prowadzone przez jego wiernego sługę Frankensteina i przy pomocy poznanych tam kolegów. Polega to na eleganckim piciu herbaty, dziwnych rytuałach w szkolnej stołówce i (wstępnym) opanowaniu smartfona. Jak był mrukiem do potęgi entej, tak jest, a jego mimika przypomina marmurową rzeźbę. Serio wątpię w taką kreację głównego bohatera jako nośną, ale dobra, dajmy mu szansę. Aczkolwiek odnotuję jeszcze, że mnie te jego dziwaczne zachowania nie bawią, a chyba w zamiarach twórców powinny…

Z kolei zatrudniony w szkole jako ochroniarz uciekinier z Union, srebrnowłosy i póki co bezimienny „odpadek eksperymentalny”, okazuje się mieć całkiem bogate życie wewnętrzne i tak naprawdę to o nim jest ten odcinek. Porzucił on organizację, by uratować trójkę zagrożonych paskudną śmiercią licealistów, wplątanych w polowanie Union na Raizela (serio, trzeba obejrzeć tę ONA – dla jasności, dzieciakom wymazano pamięć o tych wydarzeniach). Ten za to kazał Frankenowi dać mu pracę i schronienie w szkole. Kolejny test moralności wynika z przypadkowego najazdu na szkołę jakiegoś gangu, którego przywódcy, przerośniętemu mięśniakowi, nie spodobało się, jak jeden z uczniów (ale nie byle który, tylko Yu, jeden z nowych kumpli Raizela) pomógł jego kobiecie, która potknęła się na krawężniku. Pretekst do bitki nawet jak na takiego mięśniaka durny i tylko zastanawiam się, czy scenarzysta miał tego świadomość… W każdym razie srebrnowłosy pod milczącą presją Noblesse’a przełamuje niechęć do wychylania się i efektownie oraz skutecznie interweniuje, a następnie postanawia, że szkoła jednak będzie miejscem do jego nowego „zwyczajnego” życia, o którym marzył wraz z nieżyjącymi już towarzyszami. Wszyscy się cieszą, chociaż po nikim nie widać…

Po prawdzie, jedyną nadzieję upatruję na razie w wysłanych do Japonii w celu odnalezienia Raizela (a raczej trumny z nim, bo z racji krwawego końca poprzednich wysłanników nie wiedzą, że ich cel się obudził) pięciu członkach Union. Pokazują oni, na co ich stać, w pierwszych minutach odcinka, zmiatając z powierzchni ziemi duży oddział żołnierzy chroniących jakiegoś naukowca. (Właściwie na początku zastanawiałam się, czy przypadkiem nie oglądam czegoś innego…) Oprócz potężnej siły uderzeniowej stanowią malowniczą grupkę, w której jest i długowłosy bisz, i morderczy psychol, i cybergeniusz, i zabójczy grubas – jeśli nie dostarczą mi rozrywki, to na pewno rozwałki.

Zostaje do omówienia grafika. Nie jest źle, a nawet powiedziałabym, że poprawnie (kolorki, światło, komputerowe wnętrza i inne efekty są okej), tylko czemu Raizel, Franken i srebrnowłosy (niech on sobie już wymyśli to imię) są tacy sztywni, jakby kij połknęli, nawet w postawie siedzącej? Aż boli na nich patrzeć… Widok kości biodrowych rysujących się pod koszulą co poniektórych facetów też mnie zastanawia, ale doobra, niech im będzie (bisz biszowi nierówny, okazuje się – bywają i brzydkie bisze). Muzyka też jakaś była, ale bez większego znaczenia, pamiętam ending z łagodnym kobiecym wokalem, ale bardziej z racji wizualnych. Cóż, zobaczymy, co będzie dalej, ale nie traktujcie tego stwierdzenia jako wyrazu entuzjazmu… I, powtarzam po raz kolejny, obejrzyjcie najpierw Awakening.

Leave a comment for: "Noblesse – odcinek 1"