Rail Romanesque – odcinki 1-3

Ech, te ponętne krągłości, nie sposób odwrócić od nich wzroku, lecz kiedy twoje spojrzenie krąży po nich swawolnie, twoją uwagę z czasem coraz bardziej zaczynają przykuwać wstydliwie skrywane zakamarki. Rozkoszne szczeliny i wgłębienia zaczynają tak cię absorbować, aż robi ci się gorąco. Ona też jakby reaguje, delikatnie wzdycha, dyszy, pot z niej spływa. Tłusta oliwa. Lokomotywa.

Kiedy się zabierasz za seans ekranizacji eroge o kolejnictwie, to masz bardzo, ale to bardzo konkretne oczekiwania. Pewnie wiesz też, że realnie nie ma szans na ich realizację, ale grzechem byłoby nie sprawdzić. Szczególnie jeżeli seria ma mieć trzyminutowe odcinki. Z drugiej strony minimum wymagań wydawałoby się proste do spełnienia – w grze chodziło o loli-lokomotowy. Będą loli-lokomotywy, choćby nie w pełnej krasie, to możemy powiedzieć, że nie zmarnowaliśmy czasu, no nie?

No więc zmarnowaliśmy. Około pierwszej minuty każdego z tych odcinków zaczynałem mieć dość, a pod koniec, czyli dwie później czułem szczerą ulgę, że zaraz już koniec. Przez cały ten czas czułem się, jakbym patrzył tępo w ścianę. Oczywiście w rzeczywistości nie spoglądałem na ścianę, lecz na loli, które dość szczelnie wypełniały ekran. Loli i tylko loli. Lokomotyw brak, w ogóle niemal brak tu nawiązań do kolejnictwa. Fabuła nie ma z grami nic wspólnego – loli chcą wesprzeć lokalną kolej akcją marketingową, więc tłoczą się w małym pokoju i dzielą swoimi idiotycznymi pomysłami, które wydają się obracać wokół lokalnych atrakcji turystycznych. Wygląda to jakby ktoś zapłacił studiu za promowanie okolicy, ale miasteczko z gry jest fikcyjne?!

Niezbyt rozumiem, o co chodzi, i to równie niezbyt dobrze. Pewne sprawy są jednak proste: chciałem loli-lokomotywy, są loli, ale nie ma lokomotyw, czyli fail. Co prawda jak na taką mikroseryjkę graficznie wygląda to wszystko nadspodziewanie rozsądnie, ale nie mam najmniejszej ochoty na dalsze oglądanie chmary lolitek gadających o lokalnych żuczkach, świątyniach czy innych tego rodzaju głupotach. Wsadziliby je w pociąg, na stację, pogadałyby o czymś branżowym… na litość cokolwiek w temacie, tak trudno zapchać te kilka minut?! Najwyraźniej jednak tak.

Leave a comment for: "Rail Romanesque – odcinki 1-3"