Idoly Pride – odcinek 2

Przed siedzibą studia wpadają na siebie dwie dziewczyny – oczywiście wiemy, że obie będą w zespole, ale widzimy, że do studia wchodzi tylko jedna. Na miejscu okazuje się, że jest to siostra Many, Kotono Nagase, która chce zostać idolką i dlatego przyszła na przesłuchanie. Ku jej lekkiemu niezadowoleniu nie będzie pod opieką Shinjego Saegusy, sławnego producenta, ale Makino, który zajmuje się tym projektem. Co więcej, nie jest to projekt dla artystów solowych, ponieważ studio tym razem chce stworzyć zespół.

 

Padają zatem standardowe pytania, m.in. dlaczego Kotono chce zostać idolką, i tu także ciut standardowo pada odpowiedź, że chce iść w ślady siostry i znaleźć się na szczycie programu Venus. Jak się potem okazuje, wygląda to raczej na poczucie winy, że feralnego dnia pokłóciła się z siostrą i dokonanie tego, czego ona nie zdołała, w jej imieniu.

Do studia zostaje wprowadzona druga z dziewczyn, Sakura Kawasaki, która jak się okazuje, nie była wcale zapisana na przesłuchanie, ale weszła do budynku, ponieważ tak kazało jej serce. Pomijam kwestie ochrony, ale dziewczę zaczyna rozmawiać z Kotono w trakcie jej przesłuchania, po czym pyta, czy też może wziąć udział (bo jej serce tak każe). No oczywiście, czemu nie, przecież nie po to były wstępne przesłuchania, ne? Kotono się irytuje, zresztą słusznie, bo serce, które każe, sercem, ale idole mają przechlapane, a nie wszyscy są gotowi na poświęcenia, mniej więcej to samo mówi jej Makino, jednak skoro serce każe, to niech ona pokaże, co umie, i panienka śpiewa. Oczywiście, śpiewa piosenkę Many i co gorsza/lepsza, śpiewa jak ona. Co oczywiście (wcale) nie przesądza o wyniku przesłuchań, ale obie dziewczyny dostają się do zespołu.

 

Następnie obie, już po przyjęciu do zespołu, trochę ćwiczą w budynku, trochę się poznają, po czym zostają zabrane przez Makino na występ na żywo – żeby oswoić się z prawdziwym tłumem będą śpiewać na stacji. Po występie zyskują oklaski, ludzie im mówią, że przypominały im Manę, a z oddali obserwują je jeszcze jakieś inne panienki. Po czym zostają zabrane do domu, w którym razem z innymi członkiniami grupy będą mieszkać i trenować. Po obowiązkowym przedstawianiu się wzajemnym i zidentyfikowaniu przez widza kolejnych typowych postaci, mamy scenkę humorystyczną polegającą na wysiudaniu Makino z domu, do którego się też wprowadził jako nadzorujący zespół, do położonej obok szopy, przy jego całkowitej nieświadomości, że jednak jego zamieszkanie w domu z samymi dziewczętami byłoby lekko niestosowne.

 

 

Graficznie nadal jest na poziomie pierwszego odcinka – postacie są ładnie narysowane, a oszczędności widać na stopklatkach i kadrowaniu. O fabule cóż napisać – mamy tu tworzenie zespołu, jakieś namiastki treningu czy tam przesłuchania, ale większość jednak stanowią wspomnienia Kotono oraz powtarzane jak mantra informacje, że życie idola jest ciężkie, pełne wyrzeczeń i wcale nie znaczy, że się uda każdemu.  Cóż, przy tym tempie pozostałe członkinie zespołu zobaczymy w następnym odcinku, bo chwilowo widać, że siostra Many i osoba, która śpiewa jak Mana, zabierają lwią część czasu antenowego. I nadal wygląda to raczej jak obyczajówka, a nie seria idolkowa.

Leave a comment for: "Idoly Pride – odcinek 2"