Jaku-chara Tomozaki-kun – odcinek 2

Nadchodzi dzień próby. Fumiya musi porozmawiać z trzema dziewczętami, co początkowo wydaje mu się niemal niewykonalne. Zgodnie z radą Aoi zaczyna od koleżanki z ławki obok, prosząc o chusteczkę higieniczną. O dziwo świat się nie skończył, dziewczyna nie uciekła z krzykiem, tylko potraktowała go jak człowieka. Zagadnięta nie miała przy sobie chusteczek, więc udało się upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i nawiązać kontakt także z jej sąsiadką. Co prawda główny bohater zaliczył małą wtopę, gdy zdjął maseczkę aby wydmuchać nos, lecz sztuczny uśmiech, który zapomniał zdjąć z twarzy razem z maseczką, wytłumaczył szybko bólem zęba.

Kolejne podejście okazuje się nieco bardziej skomplikowane. O ile nawiązanie rozmowy z wiecznie radosną Minami Nanami przebiegło bez większych problemów, o tyle wtargnięcie stada chłopaków, z Shuujim na czele, znacząco utrudniło sytuację głównego bohatera. Zwłaszcza że Minami od razu zaczęła rozważać, jakim ciekawym przypadkiem jest Fumiya. Z pomocą na szczęście przychodzi Aoi, która momentalnie zażegnuje kryzys, manipulując przebiegiem rozmowy. Po tej próbie główny bohater nabiera nieco pewności siebie, a rozmowa z grupką kolegów w drodze ze szkoły przebiega niemal bez wpadki. Jedną gafę po raz kolejny maskuje Aoi, która akurat sama była sobie winna, gdyż tekst o ćwiczeniu mięśni pewnej części ciała padł wcześniej z jej ust, gdy uczyła Fumiyę trzymania wyprostowanej sylwetki.

Drugi odcinek ujawnił kilka pozytywów i kilka negatywów tego tytułu. Wśród tych pierwszych na pewno można wymienić zachowanie uczniów, którzy nie okazali się potworami ani prześladowcami, na jakich kreował ich Fumiya. Każdy z nich własny charakter, jakieś problemy i sposób bycia. Dobrze wypada także Aoi, która sprawnie ratowała podopiecznego z opresji i wyjaśniała mu zawiłości ludzkich zachowań oraz techniki prowadzenia konwersacji. Sam Fumiya zaczął w końcu pracować nad zmianą własnej postawy i poczynił całkiem celne obserwacje. Bez problemu zauważył na przykład, że jedna z koleżanek Aoi – Hanabi Natsubayashi zdecydowanie odstaje od reszty grupy. Zgrabnie wypada też relacja głównych bohaterów, na której rozwój dobrze wpływają wspólne hobby i codzienne kontakty. Jest tu chemia, którą rzadko widuje się ostatnio w tym gatunku. A co z negatywów? Na pewno zbędny fanserwis w postaci Minami obmacującej koleżanki, podobnie jak momentami niezbyt subtelne próby dostosowania się niektórych postaci do rozmowy. Moim skromnym zdaniem zbyt szybko i bezboleśnie idzie przemiana samego Fumiyi, który momentalnie pozbywa się wszystkich wątpliwości i wieloletniego strachu przed kontaktami z ludźmi. Sądzę jednak, że przewagę na razie mają pozytywy i mam nadzieję, że nie zmieni się to w kolejnym odcinku.

Leave a comment for: "Jaku-chara Tomozaki-kun – odcinek 2"