SK∞ – odcinek 3

Langa najwyraźniej bardzo polubił skateboarding, bo przyjmuje wyzwanie Miyi, mimo słów Rekiego, że ze wschodzącą gwiazdą japońskiej deski nie ma szans. Miya rzeczywiście ma niebywałe umiejętności, co udowadnia podczas przejażdżki z chłopakami czy na pokazie dla mediów. Odznacza się też jednak wyjątkową arogancją wobec innych i lekceważy słabszych od siebie, określając pogardliwym mianem slime’ów. Zirytowany Reki przechodzi do ofensywy. Przystosowując sprzęt do stylu jazdy Langi, który wciąż nie potrafi zapomnieć o snowboardzie, tworzy deskorolkę idealną, dzięki której jego przyjaciel jest w stanie nawiązać walkę z przeciwnikiem. Nawiązuje więc i… zwycięża, ledwo, bo ledwo, ale uciera nosa zarozumiałemu skaterowi. Wróć – pokazuje chłopcu, kryjącemu za bezczelnym uśmieszkiem prawdziwe emocje, że na nowo może odkryć przyjemność ze sportu. Czyli szczęśliwe zakończenie? Prawie, bo krótko po wyścigu pojawia się tajemniczy Adam, ważna persona w tutejszej społeczności, z którego polecenia Miya zmierzył się z Langą. Zawiedziony porażką bohatera, mówi mu parę niemiłych słów. Reki staje w obronie nowego kumpla, a że Adam nie zamierza cofnąć krytyki, pozostaje go do tego zmusić, oczywiście wiadomo jak.

Trzeci odcinek SK∞ nie oczarował mnie tak jak poprzednie. Przebieg wydarzeń był prosty i raczej przewidywalny, ponadto otrzymaliśmy historię utalentowanego dzieciaka, który, odepchnięty przez zazdrosnych współzawodników, stracił radość z jazdy. W krótkim czasie trudno taki wątek przedstawić w wystarczający sposób, aby mógł właściwie poruszyć. Jeśli zaś chodzi o wątek Rekiego i Langi, widać, że na razie twórcy skupiają się głównie na drugim z chłopaków, Rekiego traktując nieco po macoszemu. Oczywiście nadal świetnie się na nich wspólnie patrzy, Reki jednak zasługuje na większe uznanie i liczę że wkrótce zobaczymy go w akcji. Podobną nadzieję żywię w stosunku do duetu Joe-Cherry – jakkolwiek wprowadzają wiele humoru, bycie jedynie wabikiem na fujoshi prędzej czy później zacznie nudzić czy irytować. A ich relacja z pewnością kryje w sobie więcej potencjału, co pokazał już poprzedni odcinek, gdy zobaczyliśmy, że zupełnie inaczej traktują skateboarding. Na różne zbiegi okoliczności popychające fabułę do przodu przymknę oko, byle się później nie namnożyły.

Dobra, a teraz poważniej, bo nie chcę kończyć zajawkowania marudzeniem – wciąż jest świetnie! Seria nie schodzi poniżej przyzwoitego poziomu, ba, jest jedną z lepszych pozycji sezonu, a przynajmniej jedną z lepiej zrealizowanych – bez wielkiej przesady stwierdzam, że można się nią cieszyć dla samych wizualiów, zwłaszcza kolorystyki, która momentami wypada wręcz obłędnie. Także animacyjnie nie przestaje pozytywnie zaskakiwać i jak na tytuł o skateboardingu przystało nie brakuje nie tylko szybkich pojedynków, ale i efektownych trików na desce. Co zaś się tyczy fabuły… Właśnie, fabuła. Szczerze przyznaję, że poprzednio na śmierć zapomniałam ją ocenić, czy dobra, czy zła, w jakim zmierza kierunku… Niewątpliwie zgrabnie się toczy, nawet jeśli trochę przewidywalnie, trudno natomiast powiedzieć, czym później nas anime zaskoczy. Mogę jedynie po openingu i zachowaniu Adama względem Langi przypuszczać, że Langa będzie w niebezpieczeństwie, z którego wyratuje go Reki, prawdopodobnie łącząc siły z pozostałymi bohaterami. Co jednak dokładnie się zdarzy i co siedzi w głowie niebieskowłosego, nie wiadomo i to też działa bardzo na plus i jeszcze bardziej zachęca do seansu. Tak czy siak, ja jestem bardzo ciekawa zarówno dalszej historii, jak i bohaterów oraz ich interakcji. Na koniec zwrócę uwagę na coś, co raczej się pomija w opisach, bo na ogół nie jest warte wspomnienia, w SK∞ jednak zostało tak fajnie zrobione, że powstały małe perełki. Chodzi o przerywniki w środku odcinków i zapowiedzi kolejnych. Polecam zwłaszcza te drugie z uroczymi i błyskotliwymi dialogami bohaterów – dodatkowe chwile uśmiechu gwarantowane. I w ogóle całe anime gorąco polecam!

Leave a comment for: "SK∞ – odcinek 3"