Fumetsu no Anata e – odcinek 2

Nasz bohater, teraz w formie chłopca, przemierza samotnie świat. Nie wiedząc, że powinien jeść czy uciekać przed niebezpieczeństwem, umiera raz za razem, zawsze się jednak odradza – na początku zajmuje mu to parę dni, z czasem wskrzeszenie skraca się do kilkunastu godzin.

Tymczasem w jednej z wiosek regionu Ninannah żyje dziewczynka o imieniu March. Lubi się ona bawić w rodzinę z Paroną, która robi za jej „męża”, najbardziej zaś marzy, by dorosnąć. Niestety, los okazuje się dla niej okrutny – ma zostać złożona w ofierze bogu Oniguma. Do tego czasu pilnuje jej wojowniczka Hayase, przestrzegając, że jeśli zdecyduje się na ucieczkę, jej miejsce zajmie młodsza siostra, Lisa, lub przyjaciółka, Lalah. Także rodzice, choć wyraźnie cierpią na myśl, że wysyłają swoje dziecko na śmierć, każą się March odpowiednio zachowywać.

 

Nadchodzi dzień pożegnania. Hayase kieruje się z March i pomocnikami na górę, gdzie ma się odbyć rytuał. Z pomocą dziewczynce przychodzi Parona, która odwraca uwagę pilnujących, dzięki czemu ta może uciec. W ciemnym lesie natrafia na głównego bohatera, dokładnie w momencie, gdy ponownie się odradza. Mimo początkowego przerażenia tym, co widzi, postanawia za nim iść, próbując zagadać, ale bezskutecznie. Byt wciąż nie rozumie, co to znaczy być człowiekiem – nauczony jeść jak zwierzę, a przy tym bardzo głodny, doprowadza biedną March do chwili załamania. Dopiero gdy zasypia, dziewczynka może w spokoju skonsumować owoc. Śniąc obok nieznajomego, przypomina sobie, co czeka w obecnej sytuacji Lisę i Lilah. Postanawia wrócić do wioski, a dziwny chłopak podąża za nią.

Po niezwykle smutnej historii bezimiennego chłopca wkraczamy w równie przejmującą opowieść o dziewczynce, której marzenie o dorosłości ma zostać przekreślone przez okrutną, dla niej zaś przede wszystkim bezsensowną tradycję. Zdążyłam zapomnieć, jak cudowną osóbką jest March. Anime bardzo dobrze oddało jej zadziorny charakter i ukazało zderzenie dziecięcej niewinności i pragnień z przeznaczeniem, któremu, choć nie chce, bohaterka musi się poddać. Oto jednak na jej drodze – czy raczej ona na jego – staje dziwny chłopak, nieumiejący mówić ani normalnie się zachowywać, co wprowadza do serii kolejny kolejny ważny motyw, mianowicie rodzicielstwa. Wiemy, w co lubiła bawić się March – teraz zamiast szmacianych lalek ma pod opieką kogoś żywego. Na pierwsze interakcje bohaterów patrzy się z szerokim uśmiechem, mimo że chodzi przecież jedynie o próbę obrony owoców przed wygłodniałym nieznajomym czy naukę mówienia „dziękuję”. Zdecydowanie czekam na więcej, będzie czystą przyjemnością obserwowanie na nowo, jak protagonista coraz bardziej przypomina, nie tylko z wyglądu, człowieka.

Jako że opuściliśmy tereny pokryte lodem i śniegiem, a także powitaliśmy nowych bohaterów, widoki stały się ciekawsze dla oka i dało się połapać więcej różnorodnych zrzutek. Do grafiki czasem wkrada się uproszczenie, ale jest dobrze przemyślane i wkomponowane w całość, która ogólnie może się podobać. Szczególnie dobrze wypadają projekty postaci – na przemiłą buźkę głównego bohatera mogłabym patrzeć w nieskończoność, jednak i pozostali bohaterowie mają coś w sobie. Animacyjnie seria też pokazuje się od dobrej strony – scena odrodzenia się protagonisty przed March naprawdę robi wrażenie.

Na koniec mała uwaga – nie radzę oglądać openingu, a na pewno nie przyglądajcie się mu uważnie. Sporo ujawnia i choć głównie są to pojedyncze obrazy, które trudno bez kontekstu zrozumieć, lepiej sobie nie psuć niespodzianki, chyba że komuś spoilery nie są straszne.

Leave a comment for: "Fumetsu no Anata e – odcinek 2"