Hige o Soru. Soshite Joshikousei o Hirou – odcinek 1

Cóż, nie było to imponujące otwarcie i nie spodziewam się, by taka miała być seria. Właściwie odcinek sprowadza się do tego, co już wiadomo z zapowiedzi. Niejaki Yoshida, 26-letni pracownik jakiejś korpo, odrzucony przez koleżankę, w której się durzył, wraca do domu z baru, gdzie przeżywał ten zawód. Na ulicy pod latarnią dostrzega licealistkę, która na pytanie, co tu robi – spędza noc – i sugestię, by poszukała sobie jakiegoś sensowniejszego schronienia, odpowiada propozycją, że da mu się przelecieć, jeśli pozwoli jej u siebie zanocować. Chłop ma dość rozsądku i zapewne dobrego serca, by nie uznać tego za świetną okazję do odreagowania, ale i tak oferuje jej nocleg; jedyne, czego chce w zamian, to zupa miso.

I rzeczywiście dostaje ją nazajutrz, wraz z kilkoma odpowiedziami: dziewczyna, imieniem Saya, uciekła z domu pół roku temu i dotarła z Hokkaido do Tokio, najwyraźniej metodą z kwiatka na kwiatek. Z pewnością która jej dotąd nie zawiodła nadal próbuje zachęcić Yoshidę swoimi obfitymi wdziękami, ale tego nie interesują dzieciaki. Oboje uznają się wzajemnie za dziwnych, co mnie w sumie nie dziwi. Mimo obaw – mógłby np. zostać uznany za porywacza – Yoshida w końcu decyduje się pozwolić Sayi zostać, póki ta nie postanowi wrócić do domu, a ten gest dobroci ma odrobić nie w łóżku, a dbaniem o dom. Nie wychodzi jej to najgorzej, umie prać, prasować i sprzątać. Dla Yoshidy o tyle lepiej, że nawet koleżanki z pracy zauważają poprawę jego wyglądu, ale on sam nie przestaje główkować, co z tą dziewczyną jest nie tak, ewentualnie co sprawiło, że tak się zachowuje.

W sumie słuszne pytanie, ale nie wiem, czy odpowiedź na nie jest mi niezbędna do szczęścia. Całą sytuację obserwujemy oczami Yoshidy, zresztą słyszymy też jego myśli, w związku z czym możemy powiedzieć, że jest to w sumie normalny, porządny, myślący człowiek (opowiedział o sytuacji koledze, sprawdził też, czy dziewczyna jest na liście zaginionych, kupił jej ubrania i futon), natomiast Saya pozostaje zagadką, postacią niespójną, ale mało interesującą. Ni to słodka, ni to naiwna, ni to zepsuta, ni to – być może – skrzywdzona. Jednak zupełnie nie wygląda to na psychologiczną serię. Erotyczną w sumie też nie, mimo eksponowania rozmaitych krągłości oraz okazjonalnie pantsu – a jeśli chodzi o momenty komediowe, to uznałabym za taki lekko absurdalną rozmowę o rozmiarach biustu. Nie żeby było to szaleńczo zabawne, za to uwaga Sayi, że lepszy F w garści niż H na dachu, jest w sumie całkiem sensowna. Drugim momentem, który cokolwiek we mnie wzbudził, była końcówka z rozmową o goleniu się i starości; tyle że trochę trwało, nim sobie o niej przypomniałam podczas pisania.

Nie porywa też oprawa graficzna, bo chociaż jest w miarę poprawnie, to dość często pustawo;  postaci, niczym szczególnym się niewyróżniające, na zbliżeniach wychodzą dobrze, ale już ich sylwetki nieco gorzej; animacja nie straszy, ale czasami oszczędza, pokazując np. jedzenie. Nie ma z czego zrzutek zrobić, naprawdę. Nie jestem pewna, czy była tam jakakolwiek ścieżka dźwiękowa, oprócz piosenki na końcu. Podoba mi się seiyuu Yoshidy, który dodaje jego charakterowi dojrzałości, za to Saya zarówno wygląda (tzn. kiedy nie próbuje kiepskiego podrywu), jak i mówi jak dziewczynka, co mi zupełnie nie leży. Właściwie nie wiem na ten moment, co myśleć o tej serii, ale nie jest to pozytywne WTF, tylko zwykły brak zainteresowania. Cóż, zobaczymy za tydzień.

Leave a comment for: "Hige o Soru. Soshite Joshikousei o Hirou – odcinek 1"