Hige o Soru. Soshite Joshikousei o Hirou – odcinek 2

Jak wyznałam poprzednio, wiedza o Sayi nie jest mi niezbędna do szczęścia, ale gwoli informacji należy odnotować, że w drugim odcinku nadal się ona nie powiększa o nic konkretnego. Natomiast Yoshida zyskuje, bo mimo iż zasadniczym rysem jego charakteru jest na razie bycie „miłym”, to jest w tym spójny i wiarygodny, bo jest miły nie tylko dla przypadkowej współlokatorki, ale i młodszej koleżanki z pracy, której pomaga przy zawalonym projekcie. Facet zdecydowanie zachowuje się jak starszy brat całej bandy dzieciaków, ciekawam, czy ma młodsze rodzeństwo, bo to by jakoś tłumaczyło taki cud natury… Łatwo dostrzega, że uśmiechy Sayi są wymuszone i fałszywe, i oznajmia jej, że nie musi się na nie wysilać, lecz może być sobą i liczyć na jego wsparcie, o ile wypełnia swoją część umowy (obowiązki domowe). Przy czym to ostatnie też nie było bezduszne czy interesowne, bo zdążył zauważyć, że Saya nie chce niczego od niego brać za darmo, dlatego ustawia sprawy fair i tak, by ona to zaakceptowała. Podobnie jest z kupnem telefonu, żeby mieć z nią kontakt w razie potrzeby (np. późny powrót z pracy) – co prawda mowa o rzeczy z jego punktu widzenia czysto użytkowej, ale Yoshida poświęca trochę czasu i namysłu, by kupić coś, co się spodoba licealistce. Miły, troskliwy, odpowiedzialny, myślący, i to w wieku 26 lat!

A także zdumiewająco bezpośredni. Nie tylko zdradza bez oporu wspomnianej młodszej koleżance, Mashimie, w kim się bujał i buja nadal – a my możemy być pewni, że informacja o otrzymanym koszu przez niego nie jest dziewczynie obojętna – ale i wobec swej wybranki (a przy tym szefowej), która zaprosiła go na obiad z czystej ciekawości, czy kimś ją już zastąpił (biurowe plotki w związku z wyprasowanymi koszulami), posuwa się w rozmowie dalej, niż mogłabym się spodziewać. Fakt, że Gotou nie pozostaje dłużna, co też mnie zaskoczyło, a jednocześnie wzbudziło moje uznanie, bo lepszej odpowiedzi sobie w tej sytuacji nie wyobrażam. Zaczynam dochodzić do wniosku, że ta seria jednak może być ciekawa, jeśli oprze się nie na mało mnie interesującym romansie małolaty z młodym, ale jednak dorosłym facetem, a na złożonych relacjach i interakcjach międzyludzkich, przedstawionych tu w sposób raczej nietypowy jak na to, do czego przyzwyczaiły mnie animki. Ale na razie się nie rozpędzam z nadziejami.

Właściwie niewiele więcej się w odcinku dzieje; jeszcze ze dwie męskie rozmowy z kumplem z pracy oraz domowe scenki z Sayą i trochę przemyśleń Yoshidy, a wszystko potwierdzające, jakiego rodzaju jest człowiekiem. Nawet to, że dziewczyna przytula go „na pocieszenie”, nie wywołuje typowej w takich sytuacjach reakcji, a rozważania zupełnie innej natury. Inna sprawa, co ona tak naprawdę myślała i chciała osiągnąć, ale tego póki co nie wiemy. Trudno w sumie to wszystko opisywać (albo musiałabym to robić naprawdę bardzo szczegółowo), bo całość stoi dialogami i myślanymi monologami Yoshidy, ale być może nie będzie wielką stratą czasu obejrzeć i samemu się przekonać. Strona graficzna może do tego nie zachęca jakoś nachalnie, ale też i nie odrzuca, po prostu spełniając swoją funkcję. Pojawił się też opening, a w nim sporo postaci, więc może faktycznie zrobi się z tego coś ciekawego…

Leave a comment for: "Hige o Soru. Soshite Joshikousei o Hirou – odcinek 2"