Ijiranaide, Nagatoro-san – odcinek 2

Drugi odcinek poza potwierdzeniem, że technicznie jakość na razie nie spadła, wnosi kilka potencjalnie ciekawych rzeczy.

Zaczynamy odcinek od wbicia Nagatoro do pomieszczenia klubu sztuki, jak gdyby była to jej miejscówka, w której może się obijać, no i co najważniejsze – wygłupiać się, dokuczać głównemu bohaterowi i wodzić go za nos. Jest to schemat formy epizodycznej, która będzie nam towarzyszyła w każdym kolejnym odcinku. Jednak to nie wszystko.

Pierwszy segment jest krótką historyjką pokazującą, czym się interesuje protagonista w wolnym czasie – czyta on m.in. mangi i jak każdy zdrowy chłopak (który jest nadal na etapie burzy hormonów), kiedy w historyjce pojawiają się trochę „gorętsze” sceny, to nimi nie pogardzi. Szczęśliwy, że będzie się mógł cieszyć nowym nabytkiem zaopatrzonym w w.w. omake na swoje (nie)szczęście trafia akurat na znudzoną, spragnioną przygód Nagatoro. Co prawda w samym odcinku się nie można było tego usłyszeć, ale gdzieś głowie pojawia się przerażające DUN DUN DUUUUNNN… Wampiry? Wysysanie krwi? Kąsanie szyi? Czego więcej potrzeba do nowej zabawy z ofiarą? (na pewno nie czosnku, ugh!).

Drugi segment odcinka to pasjonująca gra w… znajdowanie sutków! Tak, dokładnie.

Motywy tego typu pozwalają zademonstrować dwie rzeczy: po pierwsze, jak bardzo głupie pomysły na zabawę i zabijanie czasu ma nasza bohaterka, a po drugie, że ona sama nie jest całkowicie odporna i potrafi się zaczerwienić jak burak w dwuznacznej sytuacji.

Ostatni segment uznaję na za najważniejszy. Najpierw pokazuje on, jak Nagatoro zachowuje się wśród przypadkowych osobników płci przeciwnej, z którymi koleżanki próbują ją swatać. Może to stanowić małe zaskoczenie, ponieważ mamy okazję zobaczyć inne oblicze dziewczyny. Następnie kwestia najważniejsza, czyli podkreślająca relację głównej dwójki (nieważne, jak byłaby toksyczna…) i to, że być może Naoto nie jest tylko i wyłącznie obiektem niezdrowych zabaw Pani Dokuczającej.

Leave a comment for: "Ijiranaide, Nagatoro-san – odcinek 2"