Mashiro no Oto – odcinek 2

Charyzmatyczna kobieta, która bez pardonu wparowała do mieszkania i życia Setsu, to jego mama, Umeko. Co prawda, do tej pory ciężar wychowania chłopaka spoczywał na barkach starszego brata i dziadka, ale teraz, kiedy Setsu przybył do Tokio, matka postanawia go wspierać. Zaczyna od zapewnienia mu własnego dachu nad głową, na dodatek takiego, gdzie spokojnie będzie mógł ćwiczyć grę na shamisenie. Przy okazji wychodzi na jaw, że Umeko jest utalentowaną wokalistką – jej duet z synem to jeden z najmocniejszych fragmentów odcinka. Na nieszczęście Setsu, kobieta jest także wymagającą opiekunką, wymusza na nim powrót do liceum, a że sama ma mało czasu, sprowadza do Tokio starszego brata chłopaka, aby wspierał go podczas pierwszych kilku dni nauki. Wakana opowiada Setsu o ostatnim turnieju gry na shamisenie, w którym zajął trzecie miejsce – wspomina o koleżance brata z podstawówki, która nadal widzi w nim rywala oraz o jej starszym bracie, zwycięzcy konkursu. I chociaż bohater słucha tych wieści z zainteresowaniem, w ogóle nie wykazuje chęci udziału w czymś podobnym – dla Setsu liczy się tylko muzyka jego dziadka, to jedyny cel, do jakiego dąży. Czy szkolne życie, w tym poznanie koleżanki również zainteresowanej grą na shamisenie (do której zapewne wkrótce dołączy grupa młodych zdolnych muzyków), zmieni coś w tym względzie? Cóż, to się dopiero okaże. Tymczasem widzowie mogą cieszyć się wisienką na torcie, czyli muzycznym braterskim duetem, który jak każdy utwór w tym anime, wciska w fotel.

Co ja mogę napisać? Mashiro no Oto to klasa sama w sobie – seria jest pięknym przykładem tego, jak powinno wyglądać anime o muzyce. Tu się po prostu gra i to nie jeden utwór w kółko. Co więcej, twórcy wyraźnie dają do zrozumienia, że bycie geniuszem to jedno, ale bez ciągłego szlifowania warsztatu wiele się nie osiągnie. Druga sprawa to położenie nacisku na relacje łączące postacie, podkreślenie więzi rodzinnych oraz fakt, że nikt nie zostawia tu nastolatka samego sobie. Bo chociaż Setsu mieszka sam, cały czas ktoś go dogląda, ktoś się nim interesuje. Takie to wszystko normalne, że aż zaskakujące. Na razie wiele wskazuje na to, że bohater wreszcie porzuci swoją „skorupę” i minimalnie, ale jednak, wyjdzie do ludzi. Nie ma tu ani jednego elementu, który by mi nie pasował – fabuła jest wyważona i pełna ciepła, bohaterowie mile zaskakują dojrzałością i poukładaniem, a także różnorodnością osobowości. Nawet nieco przerysowana Umeko koniec końców okazuje się dobrą matką.

Audiowizualnie seria nadal stoi na wysokim poziomie – ścieżka dźwiękowa jest wyjątkowo mruczna, pod warunkiem, że lubi się dźwięk shamisenu (acz wątpię, żeby ktoś katował się instrumentem, który działa mu na nerwy). Tutaj każdy kolejny utwór jest dobry i nie mam na myśli jedynie wykonań Setsu. Zarówno czołówka, jak i piosenka towarzysząca napisom końcowym wpasowują się w tematykę anime i napełniają słuchacza pozytywną energią. Także kompozycje w tle mają niemały wpływ na odczucia widza – Mashiro no Oto to uczta dla uszu. Grafika jest równie solidna – kadry cechują śliczna kolorystyka i duża dbałość o detal, a także bardzo dobre operowanie światłem. Seans Mashiro no Oto to czysta przyjemność i nie wydaje mi się, żeby coś w tej kwestii miało się zmienić.

Leave a comment for: "Mashiro no Oto – odcinek 2"