Mashiro no Oto – odcinek 3

Setsu rozpoczyna szkolne życie, ale w przeciwieństwie do innych nastolatków nie odczuwa potrzeby nawiązywania kontaktów towarzyskich. Kiedy koleżanka Shuri, pewna siebie i wygadana Yui, proponuje mu zapisanie się do kółka miłośników shamisenu, Setsu stanowczo odmawia. Kiedy jednak bohater ma okazję usłyszeć utwór, który Maeda z lubością odtwarza na telefonie, sam zaczepia koleżankę. Okazuje się, że jest to kompozycja nucona przez jej babcię – starsza pani miała okazję usłyszeć go, gdy była jeszcze dzieckiem, ale ze względu na wiek i przeżycia, nie jest w stanie przypomnieć sobie reszty. Shuri, która wyraźnie troszczy się o babcię, próbuje dowiedzieć się, co to za utwór. Tymczasem Setsu jest przekonany, że to dzieło życia jego dziadka, a że przez jakiś czas pracował on jako uliczny grajek, istnieje duże prawdopodobieństwo, że spotkał na swojej drodze babcię Maedy. Mimo to, chłopak odmawia Shuri, kiedy ta pyta czy mógłby go zagrać. Jak widać Setsu nadal nie jest gotowy, by zmierzyć się z muzycznym dorobkiem dziadka. Całą scenę obserwują Yui i kolega Maedy, zadurzony w niej Yaguchi Kaito. Chłopak źle odczytuje sytuację i zarzuca Setsu, że zaczepia Shuri. Sprzeczka eskaluje, ale zostaje zakończona w zaskakujący sposób, gdy bohaterów przyłapuje nauczycielka. Koniec końców, wszyscy zostają członkami klubu i razem z pełną entuzjazmu nauczycielką wybierają się na koncert Seiryuu Kamikiego, byłego ucznia szkoły, a obecnie wschodzącej gwiazdy shamisenu. Spotkanie okazuje się szokiem dla Setsu – po pierwsze, ma okazję poznać kunszt młodego muzyka, po drugie, wystąpić przed nim. Ale tym razem muzyka Sawamury brzmi płytko i nijako. Pytanie brzmi, jak i kiedy bohater wróci do muzycznej formy?

Trzeci odcinek wydał mi się nieco słabszy od poprzednich, może dlatego, że ponad połowa nie różniła się specjalnie od mnóstwa innych serii szkolnych. Na szczęście występ Kamikiego zaciera i przykrywa wszelkie niedoskonałości. Przynajmniej na razie, odczuwam olbrzymią sympatię dla tej postaci za jej słowa o tym, że niechęć Setsu do konkursów i publicznych występów nie jest niczym złym. I wydaje mi się, że nie było w tym stwierdzeniu nic złośliwego czy dwuznacznego. Zresztą, nie pojawiła się do tej pory w serii postać, która jakoś szczególnie działałaby mi na nerwy – owszem, nie każdy jest ideałem, ale to czyni bohaterów bardziej ludzkimi. Nie ukrywam też, że jestem bardzo ciekawa, jak potoczą się losy Sawamury i czy członkostwo w klubie pomoże mu odnaleźć własną drogą i zagubiony po śmierci dziadka dźwięk. Bo chociaż chłopak jest niezwykle utalentowany, brakuje mu emocjonalnej dojrzałości, przez co nawet najdrobniejsze potknięcie negatywnie odbija się na jego grze.

Mashiro no Oto pozostaje dla mnie jedną z najciekawszych i najlepszych wiosennych propozycji. Anime prezentuje nie tylko wysoki poziom fabularny, ale i audiowizualny. Każdy kolejny występ niezmiennie mnie zachwyca i sprawia, że jeszcze bardziej kibicuję twórcom. Takie podejście do muzyki to naprawdę rzadkość, zazwyczaj bohaterowie „męczą” tę samą melodię, na dodatek rzadko kiedy pokazywaną w całości. Dlatego jak już pisałam, doceniam jeszcze bardziej. Cóż, mam nadzieję, że seria utrzyma poziom – ja na pewno będę kontynuować seans i Was zachęcam do tego samego.

Leave a comment for: "Mashiro no Oto – odcinek 3"