Bokutachi no Remake – odcinek 1

Niezupełnie jest to to, czego się spodziewałam – może nie należało się spodziewać drugiego ReLIFE – no i na pewno nie pomogło, że pierwszy odcinek jest podwójnej długości, bo nieco mnie znużył. Za to więc skrócę jego opis maksymalnie, taka sztuka.

Kyouya Hashiba, jak głosiły zapowiedzi, wraca do domu rodziców jako bezrobotny, ponieważ mała firma produkująca gry, w której się zaczepił, splajtowała. Dodatkowo goryczą napełnia go news o kolejnej udanej produkcji wchodzącej na rynek, w której biorą udział znani twórcy z tzw. Platynowego Pokolenia – jego rówieśnicy, absolwenci szkoły artystycznej, do której zdał 10 lat temu, ale zabrakło mu pewności siebie i ostatecznie wybrał zwykły koledż, a potem karierę białego kołnierzyka, następnie porzuconą, ze skutkiem wiadomym. Dlatego teraz zastanawia się, czy gdyby wtedy poszedł za swoim marzeniem, dziś byłby w innej sytuacji; czy kierunkowe wykształcenie coś by zmieniło?

Następnie udaje mu się znów – szczęśliwym, jakkolwiek nieco dziwacznym zbiegiem okoliczności – trafić do branży, i to do dużej, rozpoznawalnej na rynku firmy, gdzie zaczynając od sprzątania magazynu, szybko zyskuje uznanie kolegów i szefowej z racji swej pracowitości, zdolności organizacyjnych i zawsze pomocnej ręki. Niemniej i ten projekt, przy którym pracował jako przynieś-podaj, został decyzją wyższych sił zamknięty, a Kyouya, zatrudniony na okres próbny, znów został zmuszony wrócić do swojego pokoju w rodzinnym domu, gdzie w oczy kłuje go list sprzed 10 lat o przyjęciu do szkoły artystycznej. Gdybyż wtedy się zdecydował!

No i cóż, następnego dnia rano okazuje się, że czas cofnął się o 10 lat i Kyouya ma tę upragnioną szansę, by naprawić swój błąd. Godzi się z tym szybko i nie rozkminia, co i jakim cudem, lecz pakuje manatki i przenosi się do Osaki (czy raczej na jej peryferia), by zamieszkać w wynajętym wraz z trójką innych studentów domu. I zaprawdę nie wiadomo, czy większym zaskoczeniem jest fakt, że wszyscy chodzą na ten sam kierunek i rok studiów, czy też obudzenie się rankiem w nowym miejscu niczym w grze eroge – ze śliczną i słodko rozmemłaną obcą panienką  u boku. W owej grze był nawet artystycznie rozchlapany jogurt, potknięcie się z niefortunnym lądowaniem i konieczność tłumaczenia pozostałej dwójce, że to nie to, co myślicie! Nawiasem, owa panienka, zwana Shiroaki, zupełnie się tym nie przejęła – jej futon nie dotarł na czas, więc logiczne, że skorzystała z nieświadomej uprzejmości współlokatora, nie? Dobra, uznaję to za inside joke i zobaczymy, co dalej…

Dalej mamy klasyczną wędrówkę do szkoły – pardon, uniwersytetu – pod górę z kwitnącymi wiśniami, powitanie pierwszego roku z mową (de)motywacyjną wykładowczyni, poznanie kilku innych osób z rocznika, w tym, niespodzianka, Kawasegawy, przyszłej byłej szefowej Hashiby, pierwsze zajęcia, typowo studenckie życie – i na tle tego przemyślenia Kyouyi, że on to chyba jednak nie ma tej niezbędnej iskry i w ogóle co on tu robi, a dalej pocieszanie go przez Shiroaki, która nie jest taka głupia, na jaką wygląda, i odkrycie, że to ona jest – czy raczej będzie – uwielbianą przez niego ilustratorką, jedną z owej „platynowej” trójcy. Nie żebym już nie podejrzewała, kim jest pozostała dwójka…

No cóż, jak wspomniałam, nieco mnie te 50 minut, z openingiem i endingiem, które następnym razem z pewnością przerzucę, znużyło: powolne tempo opowieści samo w sobie nie jest może taką wadą, ale jednak w mniejszych dawkach. Graficznie wygląda nieźle, nawet jeśli projekty postaci w sumie niczym szczególnym się nie wyróżniają, a protagonista moim zdaniem wygląda zbyt młodo, nawet w wersji 28-letniej; i tak gorsza jest pod tym względem Shiroaki, łącznie z głosem dziewczynki z niskiej podstawówki. Seiyuu Kyouyi ma miłą barwę głosu, ale brzmi nieco niepewnie (to jego trzecia seria) – choć może tak właśnie miało być? Tła istnieją i są w porządku, czasami zawierają nawet ludzi, czasami nawet ruszających się; animacja daje radę, kolorystyka jest przyjemna, choć stonowana. Nie jestem urzeczona, ale też nie widzę na razie szczególnych powodów do narzekania.

Leave a comment for: "Bokutachi no Remake – odcinek 1"