Bokutachi no Remake – odcinek 2

Gdybym miała streścić odcinek jednym zdaniem – choć na zajawkę to niestety za mało – to powiedziałabym, że był o docieraniu się naszej czwórki, zarówno we wspólnym mieszkaniu, jak i na studiach, na których razem, z oczywistych względów, podejmują się pewnego projektu twórczego. Przy czym nie jestem pewna, czy pierwsze nie służyło głównie ukazaniu tym razem wdzięków Nanako – przyleciała ona interweniować w czasie kłótni Aki z Tsurayukim o to, że chłopak zjadł dziewczynie ramen z torebki; zapomniała przy tym, że jest w trakcie przebierania się… Jasssne. Z kolei projekt, zadany przez opiekunkę ich roku, polega na nakręceniu w czteroosobowej grupie trzyminutowego filmu o temacie „czas”.

Kyouya  myśli nad konceptem, ale słabo mu idzie, więc tymczasem oglądamy jego rozmowy z oboma dziewczynami pod hasłem „dlaczego wybrałaś szkołę artystyczną”. Przy okazji, nie wiedzieć czemu, scenariusz znów robi z Nanako idiotkę, jeśli chodzi o kobiecy instynkt samozachowawczy, ale za to nie najgorzej wypada jej short story o życiu w okolicach słynnego jeziora Biwa i powód wyprowadzki stamtąd. Gdy Aki dorzuci do tego swoje wspomnienie z dzieciństwa o przesiadywaniu na stacji kolejowej, co jakoś się chłopakowi kojarzy z jego własną przeszłością, pomysł sam się zjawia: życie kobiety na tle stacji właśnie i zmieniających się pór roku. Wszystkim się podoba, a Tsurayuki w pół godziny tworzy scenariusz. Po czym bierze Kyouyę na słówko na osobności i wyjawia, że taki sam pomysł miał zanotowany w swoim notatniku, trzymanym zresztą pod kluczem – jak to więc się stało, że współlokator go powtórzył? Pytanie na razie pozostaje zawieszone, ale Kyouya uświadamia sobie, że to, co uważał za własną wizję, było przeczytanym kiedyś przez niego opowiadaniem. Czyżby…?

Dalej studenci zaczynają pracę nad projektem, co widzimy w migawkach; nie obywa się też bez spięć: Kyouya uważa, że ostateczna wersja scenariusza jest za długa, Tsurayuki niechętnie, ale ustępuje. Badanie pleneru przez „producenta”, czyli Kyouyę, też powoduje jakąś dziwną sytuację, bo na stacji pojawia się Kawasegawa, której grupa też chce tu kręcić, i ujawnia swoje przesadnie moim zdaniem ambitne podejście do zadania. Dalej Kyouya po rozmowie z wykładowczynią – przy okazji, czy to możliwe, by podobieństwo wyglądu tej kobiety i Kawasegawy było przypadkowe? – dochodzi do wniosku, że jednak źle postąpił w kwestii scenariusza, i leci rozmówić się z Tsurayukim. I wszystko byłoby pięknie, gdyby ten ostatni wypożyczył dobrą kamerę, kiedy udali się w końcu finalizować projekt…

No cóż, nie wypada to wszystko póki co najgorzej, tzn. w miarę trzyma się kupy, jeśli chodzi o rozwój fabuły i postaci. Owszem, mam zastrzeżenia co fanserwisu, który co prawda trzyma się dość daleko od granic tego, co widujemy choćby w niektórych szkolnych romcomach, ale tutaj sprawia wrażenie wciśniętego trochę na siłę, zupełnie niepotrzebnie, bo niczego nie wnosi do opowieści i jest mało wiarygodny, w przeciwieństwie do całej reszty. Może tylko na plus należy mu policzyć, że Kyouya nie dostaje krwotoku z nosa na widok i przez przypadkowy dotyk kobiecych piersi.

Wizualnie jest również przyzwoicie, nawet jeśli mieliśmy trochę dość statycznych scen i nic takiego, co by wywoływało zachwyt i natychmiastową chęć zrobienia zrzutki; aczkolwiek fajnie, że bohaterowie zmieniają tak ubrania, jak i lokacje, a tła za nimi na ogół nie świecą pustkami. Ponadto pojawili się członkowie jakiegoś ginącego klubu studenckiego, próbujący zwerbować kogoś z naszej czwórki, metodą, która chyba miała być zabawna, ale znów – ten rodzaj gagu jakoś mi nie pasuje do w sumie poważnej opowieści o dojrzewaniu i życiowych wyborach, którą wydaje się chcieć być ta seria. Ale może się mylę…

Leave a comment for: "Bokutachi no Remake – odcinek 2"