Bokutachi no Remake – odcinek 3

Bohaterowie ciężko pracowali przez zeszły tydzień, więc już na początku odcinka możemy zobaczyć rezultaty ich starań, tzn. ich fragment oraz tzw. making of, czyli reminiscencje pokazujące, jak film powstał. Udało się go ukończyć dzięki determinacji i pomysłowości Kyouyi – okazało się, że Tsurayuki wypożyczył nie kamerę, a aparat (camera!), ale Kyouya w edycji zrobił z setek zdjęć coś w rodzaju animacji-ruchomych obrazków (wybaczcie, nie znam się na tym). Pomocny okazał się jeden z poznanych dziwaków z klubu sztuk pięknych, do którego zresztą w rezultacie na koniec „Kitayama Team” dołączył, może i dobrze, bo atmosfera się dzięki temu lekko ożywiła. Ale wróćmy do projekcji studenckich zadań. Audytorium doceniło efekt, łącznie z Kawasegawą i wykładowczynią – i tak, są spokrewnione – chociaż ta druga domyśliła się, że studenci mieli jakieś problemy, stąd nie dostali najwyższej oceny, ale ważniejsze jest to, jakie emocje i nowe doświadczenia to zadanie dało naszej czwórce.

Dowiemy się też znów nieco więcej o dziewczętach, bo najpierw Nanako wyciąga Kyouyę na karaoke, gdzie okazuje się, że śpiewać to ona lubi, ale niekoniecznie umie, natomiast chce się poprawić, do czego potrzebny jej słuchacz – a ten wpada na pomysł, by jak już się poprawi, wrzucić jej nagranie do sieci; następnie chłopak ma poważną rozmowę z Aki o jej skrywanej pasji do rysowania i związanych z tym wątpliwościach; jego namiętny podziw dla niej sprawia, że dziewczyna ostatecznie postanawia uwierzyć w siebie.

I tyle właściwie. Prawdę mówiąc, niby cały czas coś się dzieje, fabuła idzie do przodu, poznajemy lepiej postaci, one się powoli zmieniają, ale mnie osobiście ta historia niezbyt porywa, raczej lekko nudzi – za każdym razem wypatruję końca odcinka i sama nie wiem na ten moment, czy mam ochotę kontynuować seans. Nie żebym specjalnie miała się czego czepiać – na pewno nie porządnej animacji czy wizualiów ogólnie, zresztą także muzyka w tle jest co najmniej interesująca, może nawet nazbyt (w sensie, próbuje dodać dynamizmu scenom, które go albo nie mają, albo nie potrzebują) – po prostu w moim przypadku nie zażarło. Niemniej jestem pewna, że wiele osób znajdzie tę animkę propozycją dla siebie – bardziej chyba okruchową niż szkolno-romansową, choć i takie elementy widać, że będą, więc kto lubi spokojne „życiowe” serie, powinien spróbować się z tą zapoznać.

Leave a comment for: "Bokutachi no Remake – odcinek 3"