Deatte 5 Byou de Battle – odcinek 3

Nadszedł czas drugiego etapu rozgrywek! Tym razem naszych bohaterów czekają walki drużynowe, chociaż na początku nie wiadomo na jakich zasadach. Po dwóch godzinach dyskusji w zamkniętym pomieszczeniu, która dla jednych jest niezłą rozrywką a dla drugich grą psychologiczną, nadchodzi moment prawdy. Otóż okazuje się, że przechwalanie się umiejętnościami nie było potrzebne – drugi etap to nadal pojedynki jeden na jednego, tylko tym razem liczyć się będzie grupowa liczba zwycięstw. Krótko mówiąc, która z drużyn wygra trzy razy, ta zostanie zwycięzcą.

Na pierwszy ogień rusza Satoru Sawatari, a jego przeciwniczką zostaje pani w erotycznej bieliźnie, Rin Kashi, która proponuje mu poddanie się. Biedaczysko nie ma jednak zamiaru tego zrobić, do tego grożąc niezwykle śmiertelną umiejętnością. Wpada na pomysł rzucenia monetą o to kto wygra, ale panienka nieszczególnie zamierza dotrzymać zakładu… Efekty widać wyżej, niech mu ziemia lekką będzie. Kto następny? Ano okularnica z umiejętnością kopiowania umiejętności wroga (ale tylko dziesięciu procent jej możliwości) kontra przerośnięty osiłek z drużyny głównego bohatera, który na dwie sekundy może stać się niepokonany. Dziewoja na szczęście była na tyle inteligentna, aby poddać się zanim połamał jej kości. Na jaw wychodzi też sadystyczna natura Rin, która dla zwycięstwa gotowa jest udusić członków własnej drużyny. To, jak zakończy się trzeci pojedynek, dowiemy się zapewne na tydzień. Wygląda jednak na to, że wreszcie dostaniemy trochę dynamicznej akcji, gdyż umiejętności obu postaci są typowo bitewne.

Trzeci odcinek niejako potwierdza moje przemyślenia na temat poprzednich. Tytuł nie aspiruje do bycia najlepszym w gatunku, większość postaci jest nieciekawa, ale fabuła umie je wykorzystywać i nieco zainteresować widza. Szkoda, że ciągle nie wiemy nic o tajemniczej grze i w jakim celu to wszystko zorganizowano. W tym momencie przydałoby się rzucić chociaż trochę informacji, gdyż bez nich te wydarzenia zdają się być bezsensowne. Brakuje też nieco konsekwencji w pewnych elementach – z jednej strony mamy natychmiastowe zabójstwo jednego z uczestników, z drugiej nie wiadomo czemu próby ratowania nieboraka, a przecież wszystkim ogłoszono, że są jedynie jednorazowymi pionkami. To samo można zarzucić kwestii fanserwisu – raz cenzurują majtki Yuuri, która podskoczyła aby zaprezentować umiejętności, a chwilę później dają show Rin w erotycznej bieliźnie. Na plus zaliczyć można na pewno fakt, że przynajmniej niektórzy myślą tam strategicznie i próbują nie odsłaniać swoich atutów bez konieczności. Czy warto? Z racji posuchy w tym gatunku, raczej tak. Nie ma tu nic, co jednoznacznie przekreślałoby ten serial, a rolę niewymagającej rozrywki, nieco innej niż wszystkie szkolne serie czy isekaje, spełnia całkiem dobrze.

Leave a comment for: "Deatte 5 Byou de Battle – odcinek 3"