Genjitsu Shugi Yuusha no Oukoku Saikenki – odcinek 3

Po uprzednim przypomnieniu widzowi, co Souma powiedział Liscii na polu bawełny (co ta rozważa w swoim pokoju), jak wygłaszał mowę do ludu i roztrząsaniu przez tegoż, jak to jest, że ma autotranslatora w głowie, przechodzimy do sedna odcinka.

Jak w poprzednim zostało zapowiedziane, bohater organizuje eliminacje do lokalnej i specyficznej edycji programu „Mam talent”, do którego finału i zaszczytu przedstawienia królowi (czyli Soumie) oraz przedstawienie talentu wszystkim mieszkańcom królestwa za pomocą magicznej telewizji kwalifikuje się, niespodzianka, ta piątka, którą widzieliśmy w trakcie napisów końcowych poprzedniego odcinka.

 

Po kolei zostają oni przedstawieni Soumie, który rozpoznaje i docenia ich specyficzne talenty, jednocześnie dostosowując styl audiencji do każdego z nich, tak, by widać było, że jest władcą „dla ludu”, a nie zadzierającym nosa. Mamy więc elfią wojowniczkę, śpiewaczkę, osobnika który zna się na jedzeniu, inteligenta i wilko-dziewczynkę, którzy wbrew pozorom, jeśli się dobrze przyjrzeć, mają zdolności kluczowe dla ratowania królestwa. Nawet knuj-inteligent. I w sumie cały odcinek skupia się na indywidualnym przedstawieniu przyszłych postaci drugoplanowych, z uroczym mrugnięciem do osób, które pamiętają taką starą serię Slayers – ale tu wystarczy popatrzeć, kto jest reżyserem obu.

 

 

Co można powiedzieć po tych trzech odcinkach – jeśli ktoś dotrwał do tego momentu, to ma już raczej wyobrażenie, w jaki sposób może się potoczyć dalej fabuła. Ratowanie królestwa, być może z wtrętami jakichś wrednych knujów, i kwestie ekonomiczne jako wątek przewodni w leniwej fabule. Zwracam jednak uwagę, że trójka diuków w tym momencie jeszcze z królem się nie skontaktowała, tak samo jak panienka, która zbiera o nim informacje, a o której nic nie wiemy, nie widzieliśmy też żadnych potyczek z demonami, ani też w sumie niczego, co pokazuje przydatność Liscii. Czyli duży kawał świata jest jeszcze nieznany. Mamy za to konsekwentne przedstawianie Soumy jako zbawcy ludzkości i chodzącego ideału, którego celem życiowym w przeszłości było „żyć, przydając się społeczeństwu” i w tym momencie dokładnie to czyniącego (nawet swoim kosztem).

 

Niestety, zważywszy na ilość oryginalnego materiału, a także tempo przedstawiania wydarzeń w anime, czyli w pewnych momentach zwalnianie i rozciąganie materiału, może się więc okazać, że krótka seria zostanie tylko reklamówką light novel, bowiem Genjitsu Shugi Yuusha no Oukoku Saikenki może przyciągnąć fanów LN i innych „realistycznym” (celowy cudzysłów) spojrzeniem na działanie królestwa, ekonomią dla opornych i przydatnymi informacjami (np. o tym, jak hodować las), ale na pewno odrzuci tych, którzy nastawiają się na typowego isekaja z walkami, potworami i haremem obwieszającym się na bohaterze już od pierwszych chwil, albo nie mają po prostu cierpliwości do dłużyzn. Ta seria może się okazać dla nich zbyt… spokojna, bowiem tempo rozwoju fabuły wskazuje raczej na to, że widz nie dostanie wszystkich postaci i wydarzeń od razu, ale będą się one powoli pokazywać w kolejnych odcinkach. Nie jest to zabieg, który podoba się wielu widzom, są też tacy, którym to nie przeszkadza. Czas pokaże, czy twórcom uda się wyważyć to w odpowiedni sposób.

Leave a comment for: "Genjitsu Shugi Yuusha no Oukoku Saikenki – odcinek 3"