Kanojo mo Kanojo – odcinek 2

Rozpoczyna się wspólne życie trójki bohaterów. Co na start? Ano wspólna noc! Co prawda Naoya ma własny dom, który nie wydawał się miniaturowy, ale widocznie jest w nim tylko jedno miejsce do spania, więc bohater rozkłada tam trzy materace, jeden obok drugiego. Jakże by mogło być inaczej? Całą trójkę czeka emocjonująca noc, która jednak nijak nie wpasowuje się w wyobrażenia widzów, jak mogłaby w rzeczywistości wyglądać…

Często zdarza się, że przybliżenie ekscentrycznych cech bohaterek jest odwlekane w czasie, jednak nie jest to niestety ten przypadek. Czemu niestety? Otóż okazuje się, że obydwie panie mają nie do końca równo pod sufitem. Saki, która miała chyba uchodzić za ostoję normalności, w głowie ma wyłącznie seks. Każde zachowanie, każdy gest, dosłownie wszystko, kojarzy się jej z seksem, aż do poziomu totalnej paranoi. Nagisa ma za to kompletną obsesję na punkcie Naoyi. Zrezygnowała z uczęszczania do szkoły, aby rozwijać zalety idealnej dziewczyny, podgląda historię przeglądarki Saki, aby móc z nią rywalizować, ucieka przed uczeniem się rzeczy, których nie rozumie, aby tylko jej ukochany widział ją w dobrym świetle. Ścierka do podłogi ma więcej charakteru i poczucia własnej wartości niż ona.

Niemal wszystkie wydarzenia i sceny opierają się na podobnym schemacie – dochodzi do wielkiego nieporozumienia, w którym żadna ze stron nie wie, o co chodzi. Przerysowane reakcje trójki bohaterów w założeniu miały być śmieszne, ale w rzeczywistości wypadają sztywno, nienaturalne i brak im chociaż odrobiny polotu i humoru. Niestety, nie tylko ta trójka wypada tak fatalnie. Gdy Nagisa po raz pierwszy pojawia się w klasie, wszyscy koledzy szkolni przyglądają się jej jak trędowatej, a Naoya próbuje ratować sytuację, ale tylko ją pogarsza swoim durnym i nienaturalnym zachowaniem. Chyba wszyscy w tym anime kwalifikują się do leczenia psychiatrycznego. Nie wiem, czy tak miał wyglądać humor w tym tytule, ale nawet w kategoriach czarnego się totalnie nie sprawdza. Odcinek był nudny, nijaki i jego oglądanie jest po prostu katorgą dla widza. Wątpię też, że sytuacja ulegnie zmianie w kolejnym, ale na szczęście będzie ostatnim, do którego obejrzenia jestem zmuszony.

Leave a comment for: "Kanojo mo Kanojo – odcinek 2"