Megami-ryou no Ryoubo-kun – odcinek 1

Koushi Nagumo w wieku lat dwunastu znalazł się na dnie: jego dom spłonął, zaś nieodpowiedzialny ojciec oddalił się z miasta w nieznanym kierunku. Bohater z życiem bezdomnego nie radzi sobie najlepiej, kiedy jednak cichutko schodzi sobie z głodu na chodniku, pojawia się wybawienie w osobie ekscentrycznej damy. Zgarnia ona Koushiego do domu, karmi i proponuje odświeżenie w postaci kąpieli… I dopiero wtedy Koushi orientuje się, że znalazł się w żeńskim akademiku, który – oprócz wspomnianej wcześniej pani, czyli Mineru Wachi zamieszkują jeszcze cztery studentki. Z czego trzy oddają się aktualnie ablucjom. Nieporozumienia szybko zostają wyjaśnione, zaś wzruszone losem nieboraka panie proponują Koushiemu dach nad głową i pensję w zamian za podjęcie się obowiązków opiekuna akademika. Na ten rewelacyjny pomysł początkowa nie zgadza się ostatnia z mieszkanek rzeczonego dormitorium, Atena Saotome, ponieważ nie chce mieć do czynienia z mężczyznami w żadnym wieku. Także i jej serce zmięknie jednak i na tym szczęśliwym fakcie zakończy się pierwsza część odcinka.

Druga część przezentuje już pierwsze starcie Koushiego z nowymi obowiązkami. Jak chłopak się szybko przekonuje, akademik – tytułowe Megami-ryou – nie cieszy się najlepszą opinią i uchodzi za miejsce gromadzące wyjątkowo niebezpieczne dziwadła. Dwa z nich, Mineru oraz Frey, poznajemy bliżej. Mineru to typ szalonej naukowczyni, zaś swoje eksperymenty (często kończące się wybuchem trującego gazu) zwykła przeprowadzać w kitlu laboratoryjnym narzuconym na gołe ciało. Frey początkowo wydaje się ciut bardziej nieszkodliwa – zwabia Koushiego do siebie, by, jako zapalona cosplayerka i twórczyni kostiumów, przebrać go w fikuśne ciuszki catboya. Szybko jednak ona także zrzuca z siebie odzież pod pretekstem wymierzenia obwodu biustu i bioder na potrzeby swojego hobby… Tak, bohater zdecydowanie nie będzie się w tej pracy nudzić pomimo wysiłków Ateny starającej się nieco powściągnąć niestosowne zapędy i zachowania swoich koleżanek.

Seria zdecydowanie nie oszukuje, nie udaje i dosłownie od pierwszego ujęcia wykłada na stół swoje główne atuty, czyli piersi, nogi i pupy, odsłonięte i w cienkiej bieliźnie, w liczbie mnogiej i w ilościach hurtowych. Można powiedzieć, że twórcom przyświecała myśl, iż minuta bez fanserwisu to minuta stracona. Nie piszę tego złośliwie – anime jest skierowane do bardzo określonej grupy odbiorców i wydaje mi się, że ma szanse wpisać się w ich oczekiwania. Jego główną cechą charakterystyczną jest charakter otaczającego bohatera haremu, który składa się z pań znacznie od Koushiego starszych, hojnie obdarzonych przez naturę i generalnie wpisujących się w typ nazywany zazwyczaj w podobnych przypadkach onee-san. Na razie żadna z nich nie jest zainteresowana bohaterem romantycznie ani erotycznie, co nie przeszkadza im drażnić się z nim i mniej lub bardziej świadomie prowokować swoimi wdziękami. Uczciwie mówiąc, ich zachowania (oraz przebieg poszczególnych scen) mają więcej wspólnego ze scenariuszami filmów erotycznych niż jakimkolwiek realizmem, ale bądźmy szczerzy, nie o realizm tutaj chodzi.

Pod względem wizualnym cała para poszła oczywiście w damskie krzywizny, ale warto zauważyć, że projekty pań, chociaż nieszczególnie charakterystyczne, są kolorowe i przyjemne dla oka, a seiyuu nieźle sobie radzą z oddaniem ich osobowości. Nie da się nie napisać o tym, na ile stosowny jest cały ten fanserwis w przypadku, kiedy jego głównym odbiorcą w świecie przedstawionym jest, jak by nie spojrzeć, dziecko, ale powiedziałam sobie, że nie warto nad tym szczególnie rozdzierać szat – Koushi to szablon dla widza, a seria skierowana jest do odbiorców, którzy na głównego bohatera nie będą zwracać przesadnej uwagi. Jak łatwo zgadnąć, ja do grupy odbiorców nie należę, ale zdaje się, że metoda pakowania do jednego odcinka dwóch epizodów nieźle się sprawdza, bo poszczególne historie rozgrywają się dość sprawnie. Da się to oglądać, o ile jest się w grupie docelowej, reszta świata nie ma tu czego szukać.

Leave a comment for: "Megami-ryou no Ryoubo-kun – odcinek 1"