Meikyuu Black Company – odcinek 3

Plan zniszczenia korporacji przez Ninomiyę chwieje się lekko w posadach. Wszystko przez to, że wraz z Wanibe zostają skierowani na przeszkolenie do obozu firmowego, w trakcie którego mają poznać co to pot, znój, współpraca i uwielbienie dla firmy, oraz wyjść z niego ukształtowani na perfekcyjne korpo-szczury. A przynajmniej takie jest założenie tego przybytku, wzmocnione efektami czarnej magii i manipulacją podprogową. Oczywiście po zastosowaniu pewnego podstępu bohaterom udaje się zachować zdrowe zmysły i tym samym wejść na wyższy stopień wtajemniczenia korporacyjnego z czystym umysłem, skażonym jedynie zwykłą żądzą zemsty i chęcią zarobienia mnóstwa kasy.

Ninomiya i Wanibe trafiają tam, gdzie chcieli, czyli do jednostki 3, a konkretnie do Kwatery Głównej Grupy Odkrywców. Oprowadza ich po niej Shia Kinou, sławna bohaterka, której motto brzmi „Pracuj dla firmy, póki nie padniesz, a jak padniesz, to pracuj więcej”, czyli perfekcyjny przykład chodzącej, lojalnej do bólu reklamy Korporacji. Która z niejakim zdziwieniem i zaskoczeniem oraz niewiarą przyjmuje komentarze Kinjego o zgniliźnie i wyzysku w firmie, po czym zabiera go na poziom trzeci, by sprawdzić, na ile go stać.

Tu się okazuje, że niestety bohater nie zamierza walczyć z żadnym potworem, za to panienka okazuje się bardzo przepakowana. Co więcej, zaczyna ona podejrzewać, że Ninomiya nie jest lojalny wobec firmy, co może się dla niego skończyć zdecydowanie źle. W końcu wychodzi na jaw, iż Kinji trzyma sztamę z niektórymi potworami, niestety, Shia pozostaje chwilowo permanentnie pozbawiona możliwości doniesienia na zdrajcę wierchuszce, chyba, że zechce sama sobie zaszkodzić. A MBC zyskuje kolejnego, tym razem niedobrowolnego członka.

Tytuł konsekwentnie trzyma się obranej drogi, czyli pokazania, jak zapatrzony w siebie, przekonany o własnej wyższości i geniuszu osobnik pnie się na szczyt, by zyskać sławę i chwałę, nie wpadając w tryby złej korporacji… przez stworzenie swojej. Jednocześnie, jak się dobrze przypatrzeć i poskrobać, jest wyjątkowo wredną satyrą na korpo-kulturę i etos pracy do upadłego oraz poświęcania się firmie kosztem własnego życia. Na podstawie już zaistniałych wydarzeń oraz przedstawionych postaci można przewidzieć, jak potoczy się dalsza fabuła, mimo że małą niewiadomą jest nasz anty-bohater. Bo o ile znamy jego cel życiowy, to czy pociągnięcie całej serii przez osobnika, któremu w żaden, najmniejszy sposób nie ewoluuje charakter i który nie zaczyna się zastanawiać w żadnym momencie nad swoimi działaniami, będzie interesujące? Mam nadzieję, że choć minimalnie zmienią się mu niektóre priorytety.

Leave a comment for: "Meikyuu Black Company – odcinek 3"