Shinigami Bocchan to Kuro Maid – odcinek 1

Już pierwsze sekundy odcinka wywołały moją niechęć. Na ilustracje został nałożony filtr imitujący obraz na płótnie. Wszystko, co nieruchome jest „malarskie”, zaś wszystko, co się rusza, robi to za pomocą animacji komputerowej i ma zwyczajną – gładką – fakturę, niemiłosiernie odcinając się przez to od tła. Daje to tak paskudny efekt, że oczy krwawią. Postaci dodatkowo z kadru na kadr są krzywe inaczej, najwyraźniejsze jest to zaś w przypadku ich twarzy. Nie poprawia sytuacji fakt, że sylwetki mają w sposób zamierzony nieproporcjonalne – zabieg ten sprawia tylko, że są dodatkowo szpetne.

Sama historia opowiada o paniczu, na którego jakaś wiedźma rzuciła w dzieciństwie klątwę i teraz wszystko, czego tylko się dotknie, ginie: zwierzęta, rośliny, no i oczywiście ludzie. Jego matka, bojąc się własnego dziecka, dała mu pokaźną chałupkę gdzieś w środku lasu i zostawiła samego. Mieszka on więc tylko z jedną służącą, Alice oraz kamerdynerem, który w tym odcinku jeszcze się nie pojawił.

Pierwsza część odcinka przybliża nam relację Panicza oraz Alice. Głównie momenty, kiedy ta ostatnia za bardzo się do niego zbliża i obnaża przed nim, przez co biedak czuje się molestowany. Nie wypada to ani trochę realistycznie, sztuczność scenariusza czuć w każdym kadrze, a postaci zdają się posiadać kilka stałych reakcji. Dopiero w drugiej połowie cokolwiek się to zmienia. W odwiedziny do Panicza przybywa bowiem jego dawny przyjaciel, co okazuje się wiązać z sytuacją w domu rodzinnym głównego bohatera. Tutaj anime próbuje uderzyć w smutniejsze tony, skonfrontować nadzieje Panicza z rzeczywistością, roztrzaskać je i doprowadzić do nieszczęśliwego monologu. Co z tego, skoro te żale są tak samo sztuczne i nieinteresujące, jak postaci same w sobie? Odcinek próbuje wzruszyć widza, pokazać, jak silna więź łączy bohatera i bohaterkę, jak są dla siebie ważni, że przezwyciężą razem klątwę itp., ale są to wyświechtane banały ubrane w kolorowe szmaty.

Przez cały seans moje pierwsze wrażenie tylko się pogłębiało. To jest brzydkie, ma pretensjonalne postaci i fanserwis tworzony po linii najmniejszego oporu.

Leave a comment for: "Shinigami Bocchan to Kuro Maid – odcinek 1"