Uramichi Onii-san – odcinek 3

W trzecim odcinku reżyser postanawia wprowadzić nowy punkt programu, który ma zachęcić dzieci do dbania o higienę. W związku z tym Uramichi i Iketeru muszą wcielić się w nowe role, odpowiednio superbakterii i pogromcy tychże… Aktorskiej przemianie towarzyszą oczywiście nowe kostiumy, które stają się kolejnym gwoździem do mentalnej trumny bohaterów. Poza tym sporo odcinka poświęcono na próby twórcze – otóż Usahara wmawia dzieciom, że Uramichi potrafi wszystko, na przykład, pięknie rysuje (co jest tłuściutkim i złośliwym kłamstwem, o czym wie każdy, kto widział dwa poprzednie odcinki). Pełne podziwu dziewczynki proszą go więc, żeby narysował im bohaterki popularnego serialu mahou shoujo. Cóż, efekt jest spodziewany i raczej tragiczny, a komentarze dzieci bezlitosne… Sytuację ratuje Iketeru, ale to już kolejna zadra, trafiająca wprost w krwawiące serce Uramichiego. Naturalnie, Usaharę czeka bolesna nauczka, ale chłopak zasłużył. Dużo miejsca wypełniają też smutne przemyślenia głównego bohatera i chociaż odnosi jedno malutkie zwycięstwo, to za mało, by uleczyć jego rany.

Tym razem nie uśmiechnęłam się ani razu podczas odcinka, bo i powodów brakowało. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Uramichi z każdym kolejnym odcinkiem jest bliżej załamania nerwowego i tak w sumie, jest mi go żal. Niby młody, dobrze wyglądający facet z niezłą pracą, ale tak naprawdę to kłębek nerwów, który musi codziennie ileś tam godzin fałszywie się uśmiechać. Naprawdę nie widzę nic śmiesznego w obserwowaniu kogoś, kto wyraźnie się męczy, ma wszystkiego dość, zrywa się do pracy w panice i marzy tylko o tym, żeby się wyspać. Uramichi nie ma przyjaciół, ani żadnej odskoczni od codziennych problemów – prowadzi żałosny i smętny żywot, i nawet nie ma się komu wygadać. Szkoda faceta, bo w sumie nie jest zły i jak już pisałam, w jakimś tam stopniu utożsamiam się z nim.

Nie jestem w stanie traktować tej serii jako komedii, bo nic mnie tu nie śmieszy. Nie wiem czy to kwestia tego, że nie jestem grupą docelową czy może tematyki – zbyt realistycznie ukazanej, żeby bawiła. Odrobinę drażni mnie fakt, że postacie żyją obok siebie i nie potrafią zdobyć się na szczerość. Kumao i Usahara spędzają z Uramichim mnóstwo czasu, również po pracy, ale nawet nie próbują go zrozumieć. Być może to kwestia uwarunkowań kulturowych, co tylko sprawia, że jeszcze trudniej jest mi to anime zrozumieć i polubić. W moim przekonaniu ktoś powinien poradzić Uramichiemu wizytę u specjalisty i naprawdę nie piszę tego złośliwie. Serii nie polecam, bo nie ma do zaoferowania zbyt wiele, poza bardzo smutną wizją życia dorosłego człowieka.

Leave a comment for: "Uramichi Onii-san – odcinek 3"