Vanitas no Carte – odcinek 1

Odcinek zaczyna się opowieścią o Vanitasie, wampirze urodzonym w blasku szafirowego księżyca, w przeciwieństwie do innych wampirów, które przyszły na świat przy księżycu czerwonym. Uznając to za zły znak, pobratymcy wyganiają Vanitasa z wioski. Ten decyduje się zemścić na własnym gatunku w jak najokrutniejszy sposób – stwarza specjalną księgę, grymuar, mającą moc ingerowania w prawdziwe imię wampira, które, jak się dowiadujemy z późniejszych wydarzeń, jest równoznaczne z jego życiem.

Następnie przenosimy się do XIX-wiecznego Paryża, a dokładnie na pokład wielkiej maszyny latającej, La Baleine, która właśnie do miasta zmierza. Mężczyzna o imieniu Noe pomaga źle czującej się kobiecie, Amelii, po czym opowiada jej, że chce w Paryżu, na prośbę byłego nauczyciela odnaleźć Księgę Vanitasa i stwierdzić jej autentyczność. Z Amelią dzieją się coraz gorsze rzeczy, w końcu Noe odkrywa, że pasażerka jest wampirem. Pojawia się ciemnowłosy jegomość (tak, Vanitas, więc pozwolę sobie już teraz używać jego imienia, choć przedstawia się dużo później), próbujący, jak sądzi Noe, skrzywdzić kobietę. Noemu, także wampirowi, udaje się go unieszkodliwić i uciec z Amelią.

Szybko okazuje się, że nie była to najlepsza decyzja – Amelia, już jako krwiożerczy wampir, atakuje bohatera, a następnie ludzi. Tylko interwencja Vanitasa pozwala ich uratować. Wtedy też się okazuje, że mężczyzna nie jest ani łowcą (chasseur), ani katem (bourreau), a lekarzem specjalizującym się w leczeniu wampirzego gatunku. Co więcej, ma przy sobie poszukiwany przez Noego grymuar, za pomocą którego uzdrawia kobietę. Proces ten polega na przywróceniu na miejsce skażonego imienia prawdziwego imienia wampirowi – dla kobiety jest nim Florifel.

Przybycie straży sprawia, że Vanitas wypada przez dziurę z maszyny; Noe skacze za nim. Z wypadku wychodzą bez większego szwanku i już na dole Vanitas oznajmia nowo poznanemu koledze, że imię, jak i grymuar otrzymał od samego legendarnego Vanitasa. Jednocześnie, doceniając siłę Noego, prosi go o wsparcie w misji uratowania wampirzego gatunku, choroba odpowiadająca za skażenie ich imion atakuje bowiem coraz częściej.

Ostatnio anime coś często sięga po wampirzych bohaterów. Niedawno mieliśmy okazję oglądać takie serie jak Mars Red czy Vlad Love, a na swoją kolej czekają Visual Prison czy Vampire in the Garden. Niewątpliwie jednak wielu widzów najbardziej czekało na adaptację kolejnej mangi Jun Mochizuki, autorki bardzo dobrze przyjętego Pandora Hearts. Ja sama ani jednego, ani drugiego tytułu nie znam, nie piszę więc z pozycji podekscytowanej wielbicielki historii Noego i Vanitasa, choć i mnie udzieliło się całkiem spore zainteresowanie. Ot, bardzo lubię serie mające za protagonistów duet męski, Vanitas no Carte zaś zapowiadało się wyjątkowo ciekawie, oferując nie tylko miłą parkę. Włączam odcinek, oglądam i… cóż, chyba moje oczekiwania były zbyt duże. Znaczy, nie jest źle. Jest w porządku. Wprowadzenie jest całkiem zgrabne, ładnie anime wygląda, co ma się ruszać dobrze, to się rusza, bohaterów też już może nie tyle co polubiłam, co pomyślałam, że później mogę ich polubić, klimatu też nie brakuje, no ale… Bez szału, bez efektu „wow, to jest super, chcę więcej już, teraz!”. Oczywiście jest to kwestia subiektywnego odbioru, nie twierdzę, że innym widzom, nie tylko czytelnikom mangi, anime się nie spodoba. Mnie też pewnie z czasem przekona do siebie, bądź co bądź jestem dalej ciekawa, jak potoczą się losy wampira i wampirzego lekarza, z tym że do kolejnych odcinków będę podchodzić z już znacznie mniejszym zapałem.

Leave a comment for: "Vanitas no Carte – odcinek 1"