Shin no Nakama ja Nai to Yuusha no Party o Oidasareta node, Henkyou de Slow Life Suru Koto ni Shimashita – odcinek 1

Shin no Nakama ja Nai to Yuusha no Party o Oidasareta node, Henkyou de Slow Life Suru Koto ni Shimashita zdobywa zdecydowanie w tym sezonie nagrodę dla najdłuższego tytułu  i generalnie podsumowuje dokładnie treść pierwszego odcinka, czyli Wyrzucili mnie z drużyny Bohatera, więc postanowiłem otworzyć aptekę na pograniczu i wieść proste i spokojne życie... Tak przynajmniej twierdzi co chwilę, znaczy konkretnie: „Chcę otworzyć aptekę sobie żyć spokojnie”, bohater, czyli Red, dawniej Gideon, członek Rycerzy Bahamuta, Towarzyszy Bohatera – a raczej Bohaterki – na drodze do pokonania demonów i ich Króla. Skomplikowane?

Otóż w tym świecie każdy dostaje od bóstwa Błogosławieństwo, od którego są uzależnione umiejętności i generalnie rola, jaką w życiu wypełnia. Rolą Gideona/Reda było doprowadzenie Bohatera (w tym wypadku swojej siostry, Ruti) do momentu, gdy może zacząć wypełniać swoje przeznaczenie, a potem usunąć się w cień, a najlepiej, jak każdy porządny mentor, zginąć w Wielkiej Bitwie, wywołać u Towarzyszy krótki żal z tego powodu i natchnąć ich tym samym do dalszej walki. Tylko, że Gideon żyje, a to  zaskutkowało poinformowaniem go przez niejakiego Aresa, że „no sorry, brachu, ale jednak już wymaksowałeś swoje mierne skile, na polu bitwy tak w ogóle słabo ci poszło, aż siostra musiała cię ratować, my cię już i tak przeskoczyliśmy, to weź sobie może spłyń i nie bądź ciężarem dla Bohaterki, bo i tak twoja rola mentora się wypełniła”. I tu nasz bohater, zamiast pójść i się jakoś skonsultować, co na to reszta, a zwłaszcza siostra, po prostu zwija manatki i udaje się na Pogranicze, zmieniając imię na Red…

Na pograniczu zaś zaczyna wykorzystywać swoje liczne umiejętności – zbiera ziółka, sprzedaje ziółka, unika niebezpieczeństw w lesie, zbierając ziółka, odmawia miejscowym bohaterom przyłączenia się do drużyny, ratuje miejscowe dziecko przez zebranie ziółek… i jest obiektem licznych plotek panienki z Gildii, która uważa, że jest w nim coś więcej. Czyli ma to co chciał – zwykłe, spokojne życie, a na koniec nawet udaje mu się postawić wymarzoną aptekę!

W tym momencie, po pierwszym odcinku, mamy pewną podstawę (popartą sekwencjami z openingu i endingu), by stwierdzić, jak by wyglądało życie takiego przeciętnego mentora bohatera fantasy, gdyby się uparł i jednak nie zginął w celu popchnięcia podopiecznego do wielkich czynów, tylko cichcem się usunął w cień. Zwłaszcza, że jak widać, wystarczy zmiana imienia i nikt cię nie rozpoznaje. Jak na razie fabuła posuwa się bardzo wolno, a bohater jest tak bardzo stłamszony przez swoje „przeznaczenie”, że nie wzbudza we mnie większego zainteresowania. Były jakieś przebłyski tego, co się dzieje tam, hen daleko, gdzie go już nie ma, łącznie z siostrzyczką wyglądającą na lekko szaloną, ale przecież apteka! W ogóle tekst o aptece był powtarzany tyle razy, że naprawdę wygląda nie jak marzenie bohatera, ale zaklinanie rzeczywistości i obsesja. Tylko mam podejrzenie, że twórcy to tak naprawdę…

Graficznie wygląda przeciętnie, mamy nieliczne sceny ruchu, ale one giną na tle nieruchomych kadrów postaci, oszczędnego kadrowania od pasa w górę i wielu scen, gdzie po prostu oszczędzano na animacji i nie pokazywano bohaterów z bliska (chociażby scena rozmowy na balkonie) – czyli odcinek bardzo dobrze daje się zrzutkować, za to gorzej jak już człowiek widzi całość.

Leave a comment for: "Shin no Nakama ja Nai to Yuusha no Party o Oidasareta node, Henkyou de Slow Life Suru Koto ni Shimashita – odcinek 1"