Mieruko-chan – odcinek 1

Chciałbym napisać coś ciekawego o fabule lub bohaterach, ale w wypadku tego tytułu nie będzie to łatwe. Miko Yotsuya zdaje się być normalną uczennicą szkoły średniej. Ma młodszego brata, komplet rodziców, przyjaciółkę z dużym biustem i chyba dość normalne życie szkolne. Wszystko to zmienia się jednak z dnia na dzień, kiedy zaczyna zauważać dziwne stworzenia pytające się jej, czy je widzi. Dziewczyna zauważa, że owe stwory znikają po pewnym czasie ich ignorowania, jednak z każdym takim kolejnym przypadkiem coraz trudniej jej udawać, że nic nie widzi. Przynajmniej na razie nie mówi o tym nikomu, jednak ukazanie niektórych postaci jednoznacznie sugeruje, że nie tylko ona ma taką dziwną przypadłość. Nie potrafię też na razie zrozumieć, co twórcy chcą osiągnąć, gdyż w kwestiach horroru akcja wypada blado, komedia to też raczej nie jest… Muszę liczyć na to, że kolejne odcinki przyniosą, jeśli nie odpowiedź, to przynajmniej jakieś sugestie.

Oprawa graficzna niczym nie wyróżnia się na tle wszelkich rozmaitych szkolnych komedii czy romansów. Postaci rysowane są dość dokładnie, dziewczęta są śliczne i słodkie niczym pudełko drogich czekoladek. Duży nacisk położono na sylwetki pań, których rozmaite zalety widzimy dość często, żeby nie rzec, że mają chyba być główną atrakcją serii. Prześwitujące bluzeczki, pokaźne biusty, widoczne linie bielizny, długie i kształtne nogi – do wyboru do koloru, wszyscy będą zadowoleni. Tła niczym nie zachwycają, jednak nie sprawiają też wrażenie bardzo ubogich. Niestety kiepsko radzi sobie oprawa dźwiękowa. Totalnie nie udaje się jej budować nastroju, czego mocno brakowało w kluczowych, chyba, scenach. Na pozytyw muszę zaliczyć jednak czołówkę i ending, które nie tylko pasują do serii, ale także dają się przesłuchać bez chęci przewinięcia.

Pierwszy odcinek Mieruko-chan niczym nie zachwyca. Szczerze mówiąc nie wiem, co twórcy chcą tutaj osiągnąć. Czy to ma być horror? Komedia? Okruchy życia z elementem nadprzyrodzonym? Na całe szczęście nie ma tu nic mocno odrzucającego, chyba można też liczyć na wprowadzenie kolejnych postaci. Nie miałem żadnych oczekiwań przed seansem i z takim samym nastawieniem sięgnę po kolejny odcinek. Cóż, może się rozkręci.

Leave a comment for: "Mieruko-chan – odcinek 1"