Platinum End – odcinek 3

Aniołek (Ravel), który zaskakuje Miraia w szkole okazuje się opiekunem Saki, przyjaciółki z dzieciństwa bohatera, i rozkazuje jej użyć Czerwonej Strzałki. Po czym wysyła zabujanego po uszy do jej mieszkania, gdzie wkrótce pojawia się wraz z nią. Okazuje się, że Saki nie ma skrzydeł, więc chce, by Mirai się nią zaopiekował, użyczył jej swoich skrzydeł i generalnie bronił przed Metropolimanem. Po czym informuje, że kandydat powinien być obadany ze wszystkich stron, a nie jak by chciał Metro – robimy battle royale do ostatniego żywego, więc Saki jest w niebezpieczeństwie. Oczywiście Kakehashi (pod wpływem strzałki) rzuca się, by od razu „pogadać” i „załatwić” sprawę z Metropolimanem, ale tu na szczęście wkracza Nasse. Anielica wyjaśnia jaki plan miał Ravel oraz kilka innych rzeczy, ale w końcu wychodzi na to, że lepiej by było nawiązać współpracę i (sugestia Ravela) żeby Mirai się wprowadził do Saki.

Tymczasem nasz złol się popisuje, łapiąc przestępców i czekając na innych kandydatów, żeby przyszli go zabić, jednak raczej nikt się do tego nie kwapi, w związku z tym zaprasza pozostałych na „rozmowy”, które odbędą się na odkrytym stadionie (stacje telewizyjne mają zaciesz). W międzyczasie ku zdumieniu Ravela okazuje się, że Mirai nawet po zejściu zaklęcia nie zamierza utłuc swojej miłości od czasów dzieciństwa, co więcej, deklaruje, że nadal ją będzie chronił. Po czym, wiedząc, że to pułapka, oboje udają się na stadion poobserwować na żywo to, co reszta kraju będzie widziała w transmisji, i wybadać, czy mogą się czegoś nowego dowiedzieć. Cóż, po pojawieniu się dwóch innych gości w zbrojach wychodzi na jaw, co na Metropolimana nie będzie działać…

Bohaterowie są bezbarwni, nie mają osobowości, potrafią tylko rzucać albo ogólnikami, albo rozważać sens istnienia. Jedyną ciekawą rzeczą w odcinku było zdemaskowanie planu Ravela przez Nasse, pozostałe wydarzenia natomiast były naciągane, bez polotu, bez logiki, na zasadzie „masz widzu, tak ma być, bo ma być w scenariuszu”. Mamy kolejny przeskok czasowy pozbawiony wpływu na postacie, które są takie same przed i po, plus tylko taki, że Mirai zyskuje „cel życia”. Informacje o procesie zastępowania boga – znów podawane „przy okazji”, tak przy okazji jest też podane wyjaśnienie, czemu wszyscy kandydaci są w Japonii. (Auć.) Jeśli to ma być battle royale,  to na razie smętne, jeśli ma pokazywać podstępy w dążeniu do władzy to na razie słabo, jeśli ma być jakaś tragiczna historia miłosna – takoż. Obejrzę jeszcze kolejny odcinek, bo ten się skończył nagle, ale zdecydowanie mam na tę serię za mało cierpliwości, a sam Ravel wiosny nie czyni.

Leave a comment for: "Platinum End – odcinek 3"