Shinka no Mi – Shiranai Uchi ni Kachigumi Jinsei – odcinek 1

Czy błyskawiczne przekazanie widzowi, że główny bohater przeniósł się do innego świata i rzucenie mu pod nogi nagiej, błyszczącej, różowowłosej panienki, która następnie przyciska się do niego wszystkimi krągłościami, to ma być ostrzeżenie dla wszystkich, o czym będzie to anime? Ewentualnie zachętą dla tych, którzy takiej serii właśnie oczekiwali, aby uzbroili się w cierpliwość przy początkowych przygodach bohatera, bo potem pojawią się panie? A było to tak…

Nieznany głos entuzjastycznie oznajmia uczniom w pewnym liceum, że przeniesie wszystkich do innego świata, niech tylko utworzą grupy, aby trafić w bezpieczne miejsce. Grupy grzecznie się tworzą, ale Seiichi Hiragi, jako klasowy wyrzutek, do żadnej nie zostaje przyjęty i ostatecznie zostaje przeniesiony sam do jakiejś dżungli w wiecie przypominającym taki z gry: z przypisanymi bohaterom umiejętnościami, możliwością sprawdzenia statusu, głosem znikąd oznajmiającym efekty różnych przedmiotów, czy pokonanym wrogiem przemieniającym się od razu w przydatne przedmioty. Seiichi próbuje w nim przetrwać, co polega głównie na poszukiwaniu jedzenia, jedzenie okazuje się powodować ewolucję (tytułowy „owoc ewolucji”), a bohater zjada go całkiem sporo. Ścigają go Sprytne Małpy, niezwykłe stworzenia, które przerabiają wspomniane owoce na eliksiry. Mimo ich wysokiego statusu bohaterowi udaje się je pokonać, ponadto dokonuje innych czynów, konsumpcji i takich tam, wciąż i wciąż zyskując nowe umiejętności, odporności czy przedmioty, zrzucając zbędne kilogramy, aż mija jakiś pięć miesięcy i spotyka różową gorylicę, Sarię (bo ta gada i się przedstawia) z kwiatkiem we wł… za uchem…

Przyznam, że seans mnie wymęczył dokumentnie. Nie jest to seria dla mnie, ale nawet biorąc to pod uwagę, nie był to dobry odcinek. Twórcy ze wszystkich sił, do ostatnich potów, pracują nad tym, aby rozbawić widza – te starania są tak intensywne, że aż smutne. Wszystko jest tu przedstawiane wręcz z karykaturalnym przerysowaniem, ale pozbawionym krztyny finezji. Główny bohater nie tyle jest przy kości, ile zwyczajnie jest nieanatomicznie rysowany z groteskową mimiką, która irytowała mnie najbardziej. Zastępowała ona emocje, charakter i w zasadzie była kwintesencją bohatera, bowiem trudno jest przypisać mu jakiekolwiek cechy charakteru. Krzyczy, wykrzywia się, deformuje, przemierzając scenariusz jak po sznurku i… tyle. Ta postać na razie jest jedynie narzędziem – i można jedynie mieć nadzieję, że to tylko przez szybkość, z jaką w tym odcinku mijał czas, że to się jeszcze poprawi. Ale wątpię… Dla tych, których główny bohater zbytnio nie interesuje – postaci żeńskie będą, ale jeszcze nie w tym odcinku. Acz ja już kompletnie nie mam nadziei, że będą one choć odrobinę sensowne, jeśli chodzi o osobowość.

Leave a comment for: "Shinka no Mi – Shiranai Uchi ni Kachigumi Jinsei – odcinek 1"