Taishou Otome Otogibanashi – odcinek 3

W willi rodziny Shima niespodziewanie pojawia się młodsza siostra Tamahiko, Tamako. Pierwsze wrażenie nie jest najlepsze, dziewczyna obraża brata i naśmiewa się z Yuzuki, po czym zamyka się w pokoju, udając że nic jej nie interesuje. Chociaż Yuzuki stara się jak może, proponuje wyszukane słodycze własnej roboty i po prostu próbuje być miła, Tamako torpeduje wszystkie takie próby, nie szczędząc złośliwości. Mimo to, widać że dziewczyna szuka uwagi i z zainteresowaniem śledzi poczynania narzeczonej brata. Okazuje się, że Tamako nie różni się wiele od brata, tak jak Tamahiko czuje się odrzucona przez ojca i ma problem z nawiązywaniem nowych znajomości. Po kolejnym wybuchu złości, zamyka się w pokoju i dopiero potężna burza zmusza ją do zwrócenia się o pomoc do Yuzu. Ich nocny spacer do toalety kończy się dosyć wstydliwym i niespodziewanym wypadkiem, po którym Tamako wyjawia Yuzuki dlaczego przyjechała do willi. Oczywiście nikogo nie zdziwi, kiedy napiszę, że wszystkiemu winien jest senior rodu Shima, znowu…

Sądziłam, że Yuzuki będzie potrzebowała nieco więcej czasu żeby zyskać przychylność siostry narzeczonego, tymczasem poszło ekspresowo. Inna sprawa, że Tamako dosłownie łaknęła ciepła i miłości. Serio, Shima senior wyrasta na jednego z najgorszych animowanych tatusiów, jacy powstali. Wracając jednak do odcinka, w międzyczasie Yuzu wyciąga Tamahiko na spacer po okolicy, pokazując mu uroki sąsiedztwa. Ot, jeszcze jedna porcja lukru i kolorowej posypki. Ciekawa jestem, kto jeszcze trafi na zesłanie do górskiej willi? Podoba mi się, że seria nie jest aż tak przesłodzona jak mogłoby się wydawać, acz idealność głównej bohaterki może być męcząca. Bo serio, Yuzuki nie ma wad (trudno za taką uznać puszyste włosy), to chodzący ideał – troskliwa, zawsze uśmiechnięta i gotowa do poświęceń. Potrafi szyć, gotować i generalnie żadna praca jej nie straszna… Trochę za dużo jak na jedną dziewczynkę, no i jednak po kilku odcinkach taka nieskazitelność charakteru męczy.

Na szczęście oprócz niej seria pełna jest postaci z takimi czy innymi problemami i wadami, co trochę równoważy perfekcyjność Yuzuki i daje odpocząć od jej niewzruszonego optymizmu. Poza tym, ładne to, przyjemne w odbiorze i w ogólnym rozrachunku bardzo odprężające. Po cichu marzę o tym, żeby w którymś momencie Shima senior dostał po czterech literach tą tęczą szczęśliwości, może się doczekam? W każdym razie, na pewno jest to produkcja godna uwagi, pod warunkiem że lubi się słodkości w ilościach hurtowych.

Leave a comment for: "Taishou Otome Otogibanashi – odcinek 3"