Tesla Note – odcinek 3

Po kradzieży kryształu bohaterowie dowiadują się od dziadka, że najprawdopodobniej stoi za tym tajna organizacja „A Small House”, która chce złapać je wszystkie. Mówi też ekipie, co wie, czyli w sumie podsumowuje wszystkie wiadomości o wynalazkach Tesli i kryształach, oraz o tym, skąd sam wie o wszystkim. W sumie wychodzi na to, że muszą czekać, aż kryształ zacznie szaleć i jak najszybciej go próbować zgarnąć (tu następuje śmieszkowa scenka, gdzie Botan się nabija z dziadka. Bardzo śmieszkowa.)

Przenosimy się następnie do domu, w którym wszyscy agenci zwykle mieszkają, ale Mr. Himi ostrzega oczywiście, by się fraternizowali, co wywołuje kolejną falę docinków na linii Kurumi-Botan i wywracanie oczami Himiego. Oczywiście dziewczyna się zachwyca miejscem, kuchnią i w ogóle, jednak okazuje się, iż atmosfera jest napięta, bowiem panowie (Kurumi i Ryunosuke) pokłócili się o to, kto miał wynieść śmieci, i dlatego traktują się z lodowatą uprzejmością, nawet w trakcie misji.

 

Oczywiście Botan musi skończyć szkołę, a w związku z tym trafia do prywatnego żeńskiego liceum, gdzie jest świadkiem zastraszania jednej z koleżanek i, oczywiście, chce coś z tym zrobić. Chłopaki jej odradzają jednak jakiekolwiek działania, ponieważ jest agentką i ma się nie rzucać w oczy. Jednak po usłyszeniu od Mr. Himiego łzawej historii o tym, że matka zmarła, ojciec opuścił jak była mała i że ona chce pomagać ludziom, bo wtedy ma jakieś znaczenie jej życie, zmieniają zdanie. Ryunosuke dostarcza materiałów do szantażu i wskazuje miejsce, gdzie prowodyrka spędza noce z chłopakiem, paląc i pijąc i seksząc się, a Kurumi ratuje ją z opresji, gdy okazuje się zbyt łatwowierna. W podzięce Botan rozwiązuje „aferę śmieciową” i wszyscy są szczęśliwi i zadowoleni.

Z wyjątkiem jakiegoś nieszczęśnika, którego gdzieś w tej chwili spala piorun wywołany jednym z kryształów – ale to tylko kilka sekund na końcu odcinka, kto by się tam przejmował…

 

 

Graficznie się nie zmienia wiele – postacie poruszają się sztywno, mimika nie przystaje do dialogów, ujęcia ograniczają się do pokazywania jak najmniejszej liczby ruchomych szczegółów, postacie w tle prawie nie istnieją, wnętrza domu przypominają Tardis – większe w środku niż wygląda. Super wyjdą na zrzutkach, ale ruchomo jednak nie rzucają na kolana, zwłaszcza, że postacie nie dość, że sztywno chodzą, to się kołyszą, wprowadzono też efekt kiwania głową w trakcie ruchu – nie jestem fanką.

W trzecim odcinku przybliżamy bohaterów i próbujemy im zrobić jakieś interakcje, pokazujemy jakieś codzienne życie, pokazujemy jak się przekomarzają, kłócą, godzą, rozmawiają ze sobą, żeby widz miał wrażenie, że postacie jakoś żyją. Niestety, może raz czy dwa coś zaiskrzyło (wyjaśnienie przez Botan „afery śmieciowej”) ale reszta dialogów nadal jest sztuczna, naciągana i generalnie nudna. Wstawki, które mają być śmieszne – nie są śmieszne, samochwalstwo Kurumy nie jest zabawne, naiwość Botan – też nie jest – a wszystko wygląda na wymuszone, a już przewracanie oczami Mr. Himiego – wypisz wymaluj jak reakcje z gif-ów. Co więcej bardzo wyraźnie widać, że jak na razie będzie eksploatowany motyw: jeden kryształ – jeden wynalazek i, teoretycznie, jeden odcinek. W tej chwili trzynaście jest największą cyfrą, dziadunio jednak twierdzi, że nie wie, ile ich jest – wniosek się nasuwający (zwłaszcza, że manga dalej wychodzi) – zobaczymy czy będzie na tyle zainteresowanie i się sprzeda, by zwiększyć i wymieszać tę liczbę – a jak nie, to skończymy na trzynastu… Ja na razie jednak nie mam cierpliwości do powtarzającego się co odcinek zestawu „nie dość, że krzywe, to jeszcze nieśmieszne”. Może obejrzę na raz, ale chwilowo pas.

Leave a comment for: "Tesla Note – odcinek 3"