Akebi-chan no Sailor Fuku – odcinek 2

Komichi rozpoczyna swój pierwszy dzień w wymarzonej szkole. Pierwsze wrażenie nie wypada jednak najkorzystniej, bo podczas przedstawiania się, dziewczyna decyduje się na pokazanie pewnego akrobatycznego ruchu, którym zawsze rozśmiesza swoją siostrę, zapominając jednak o tym, że ma na sobie spódnicę – jak to się kończy, nietrudno się domyślić (tu warto zaznaczyć, że wersja animowana została nieco ugrzeczniona, to znaczy nie widać bielizny – i dobrze). Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło, a jej pozytywny charakter sprawia, że szybko znajduje nowe przyjaciółki, znajomością z którymi jest wyraźnie podekscytowana. Do domu Akebich chwilowo powraca także tata, któremu Komichi bardzo chce pokazać swój nowy mundurek.

Zaczynam powoli dostrzegać, dlaczego wiele osób ma problem z tą serią, i wcale nie chodzi o fanserwis, którego w wersji animowanej naprawdę jest niewiele. Wszystko jest tutaj po prostu wyidealizowane, perfekcyjne, nawet jeśli coś bohaterce nie wychodzi, to i tak zawsze obraca się w coś pozytywnego. Czy ja sam uznałbym to jednak za wadę? Szczerze mówiąc, niekoniecznie, a przynajmniej jeszcze nie teraz. Jasne, fajnie by było, gdyby seria niosła za sobą coś więcej, niż tylko piękne obrazki, czasem nawet zbyt piękne, natomiast chyba nie taki jest jej cel i nie tego należy się po niej spodziewać. Skłamałbym, gdybym powiedział, że źle się przy Akebi-chan bawię, ba, nawet zdarza mi się czasem uśmiechnąć, a to już spory plus.

Do obsady, którą do tej tworzyła w zasadzie głównie rodzina Akebich (w tym tygodniu powiększona o tatę, który z jakiegoś powodu niesamowicie mnie urzekł), dołączają nowe koleżanki Komichi – Erika Kizaki, którą poznaliśmy już tydzień temu; Tomono Koujo, urocza okularnica (w tej roli moja ulubiona Shion Wakayama) oraz Touko Usagihara, niesamowicie lekkoduszna dziewczyna. To właśnie interakcje Komichi z tą ostatnią stanowiły dla mnie najciekawszy element drugiego odcinka, czuć między nimi chemię, podobnie zresztą jak z Eriką, która będąc dużo poważniejszą od tej dwójki stoi do nich w kontrze, gdy te robią być może nie do końca sensowne rzeczy – buduje to naprawdę dobrze grającą dynamikę. Niewiele jeszcze niestety mogę powiedzieć o Tomono.

Tym razem za reżyserię odpowiadał Makoto Kouno znany z Yagate Kimi ni Naru, narysował także scenorys, którego najciekawszą częścią zdecydowanie były ujęcia z oczu Komichi, nie zabrakło też kadrów pozwalających bliżej przyjrzeć się pomieszczeniu klasy. Duże wrażenie ponownie robią rysunki, tym razem nadzorowane przez Masato Anno, jednego z głównych (obok Megumi Kouno i Taishiego Kawakamiego) reżyserów animacji serii. Warto również zwrócić uwagę na obecność Haruki Fujity w openingu, co ostatecznie potwierdza plotki o jej odejściu z Kyoto Animation.

O piosence tytułowej debiutującej w tym tygodniu nie mam nic szczególnego do powiedzenia, ot, jest po prostu przyjemna. Muszę natomiast generalnie pochwalić muzykę, bo wszelkie utwory grające w tle, którym głównie towarzyszy pianino, dużo jest też skrzypiec, naprawdę zgrabnie budują nieco sielankowy klimat, wpisując się w specyficzny ton całej serii.

Leave a comment for: "Akebi-chan no Sailor Fuku – odcinek 2"