Hakozume – Kouban Joshi no Gyakushuu – odcinek 1

Mai Kawaii do policji trafiła przypadkiem, a także przez obietnicę złożoną niegdyś ojcu. Nie, tatuś żyje i ma się dobrze, ale małoletniej Mai zapadła w pamięć sugestia, iż najlepiej zostać urzędnikiem publicznym i się tego trzymać (a także mandat, który kiedyś otrzymał za przekroczenie szybkości). Co też i zrobiła (nawet jeśli według testów i tak tylko do tej pracy by się nadawała). Jednak szybko wyobrażenie o łatwej i miłej pracy legło w gruzach – piętrząca się papierkowa robota, ogólna niechęć obywateli łamiących prawo do policji i poczucie, że coś trzeba robić i wchodzić w interakcje jako policjant, doprowadziło do tego, iż Mai postanawia złożyć wmówienie. Jednak na jej nieszczęście (jak sama to stwierdza), tego dnia na posterunek Machiyama zostaje przeniesiona Seiko Fuji, zdegradowana z Wydziału Kryminalnego.

 

 

 

Poza tym, że podobno została przeniesiona karnie z powodu znęcania się nad młodszym oficerem, to sierżant Fuji ma zdecydowane poglądy, dlaczego powinno się wstępować do policji oraz jak powinna wyglądać praca w niej. Ma także zmysł obserwacji, umie przesłuchiwać podejrzanych, potrafi też nakierować Mai we właściwym kierunku, gdy ta nie wie, co robić. Oraz ma tendencję do mamrotania pod nosem inwektyw pod adresem niechętnych obywateli łamiących prawo – w końcu, jak stwierdza, policjant też człowiek.

 

Odcinek wypełniają scenki rodzajowe z serii „dzień pracy policjantek na małym posterunku”, czyli patrol, rozmowa ze spokojnym szefem, jakieś przesłuchanie, pogadanka w szkole podstawowej i wlepianie mandatów. A, i jeszcze życiowa nauka od złodzieja. Jednocześnie jednak w oczy i uszy widza sączy się informacja o ty, że praca policji jest potrzebna, że praca dla społeczności lokalnej jest potrzebna, że należy zacisnąć zęby i oficjalnie zachować twarz, nawet jeśli się myśli inaczej (znaczy, chyba wiemy za co wyleciała Fuji) oraz, że efekty pracy często widać po jakimś czasie, a nie od razu. Liczba postaci mających jakieś znaczenie fabularne jest na razie ograniczona do bohaterek, szefa, tatusia i jednego detektywa, plus jakieś ludki otrzymujące mandaty. Wprawdzie po openingu pałęta się jeszcze dwóch osobników z Kryminalnego najwyraźniej, ale jak na razie bohaterki więcej miały do czynienia ze złodziejem niż z nimi.

 

Graficznie wygląda dobrze – szału wprawdzie nie ma, ale postacie bohaterów i zatrzymywanych są zróżnicowane i naturalne, a nie „ugrzecznione” od sztancy, za to postaci tła praktycznie nie ma. I mały plusik za to, że wnętrza nie są puste, ale mają jakieś elementy wyposażenia inne, niż stół i krzesło.

 

Po pierwszym odcinku trudno określić, czy Hakozume ma być obyczajówką, komedią, czy elementem propagandowym ocieplającym wizerunek japońskiej policji. Jak na razie jest znośne, jeśli ktoś szuka natomiast akcji (bo przecież policja) to tej chwilo jest najwięcej w openingu.

Leave a comment for: "Hakozume – Kouban Joshi no Gyakushuu – odcinek 1"