Kaijin Kaihatsu-bu no Kuroitsu-san – odcinek 3

To jest ten moment, w którym powinienem się zorientować, w którą stronę idzie ta seria i czy w związku z tym chce mi się ją oglądać. Nie jest to proste, bo zdaje się iść… donikąd? Pierwszy odcinek sugerował  nostalgiczną podróż w gatunek tokusatsu i parodię pracy biurowej. Drugi, że jednak będzie więcej okruchów życia. Trzeci – no właśnie, ni to obyczajowe, ni to akcja, ni to parodia. Zbieranina pomysłów, z których większość nie jest specjalnie dobra, a jak już coś się trafi, to szybko mija.

Pierwsza połowa kontynuuje wątek Kuroitsu spotykającej w okolicznym sklepie bohatera Blade’a w jego codziennej tożsamości. Okazuje się, że nie jest łatwo wyżyć z bohaterstwa, szczególnie kiedy w modzie są aktualnie magical girls a nie zamaskowani superbohaterowie. Kuroitsu co sobotę nasyła na Blade’a nową wersję potwora, ten co sobotę pokonuje ją i ledwo zdąża do pracy, po czym obydwoje spotykają się w sklepie i narzekają, że mieli ciężki dzień. Jeżeli chodzi o treść to wszystko, jeżeli chodzi o czas, zajmuje to 10 minut. Dzieje się w ślamazarnym tempie i przed drugą połową byłem już solidnie wynudzony.

Dla sprawiedliwości dzieje się w niej więcej, ale drapię się w głowę, jak mam rozumieć, co otrzymaliśmy. Po nawet zabawnej scence, w której Kurczakopotwór próbuje znaleźć nową pracę (a kompetencje w mordowaniu ludzi okazują się nie być poszukiwane na rynku) przenosimy się do wesołego miasteczka, gdzie potwory z Mrocznej Organizacji Pragnącej Podbić Świat™ pracują dodatkowo jako maskotki. Niestety pojawiają się tam też lokalne magical girls, które magicznym talizmanem wykrywają Hydrę i zaczynają ją atakować. Logiki w przedstawionych wydarzeniach nie ma za dużo – magical girls jednego potwora już wykrywają, drugiego nie (i w ogóle trudno zrozumieć dlaczego potwory bez obaw paradują na widoku), ale powiedzmy, że w starych seria tokusatsu też bywało z tym licho, więc nie będę się czepiał. Gorzej, że pogubiłem się o co chodzi w tej serii. Magiczne dziewczęta rzucają się na kawaii Hydrę, która nikomu nie przeszkadzając piła herbatę, na odsiecz rusza jej Kurczakopotwór i razem uciekają… zaraz, to kto jest tutaj tym złym, a kto tym dobrym?

Mój problem z tym jest taki, że jeżeli członkowie Mrocznej Organizacji™ obrywają za niewinność, to trudno ich przedstawienie w tym anime uznać za parodię. Komedia może być niekonsekwentna, byleby w przemyślany sposób. Ten tytuł wygląda niestety raczej na zbiór luźnych pomysłów na scenki bez ładu i składu, które zostały dodatkowo rozciągnięte przy ekranizowania mangi. Trochę szkoda, z głównego zamysłu tej serii naprawdę dałoby się sporo wyciągnąć, tylko realizacja kuleje.

Leave a comment for: "Kaijin Kaihatsu-bu no Kuroitsu-san – odcinek 3"