Kenja no Deshi o Nanoru Kenja – odcinek 1

VRMMORPG Ark Earth Online jest grą, w której w ręce graczy zostało oddane wszystko co możliwe i panuje całkowita wolność. Można być kim się chce, lewelować i uczyć jak się chce, grać jak się chce, tworzyć sojusze i królestwa jak się chce, normalnie, jak życie w realu, tylko że nie, bo to gra.

W każdym razie dawno temu dwóch przyjaciół stworzyło sobie tu królestwo zwane Alcait, jeden z nich został paladynem i jednocześnie królem tegoż (Solomon), a drugi super wypasionym magiem-Przyzywającym (Danluf) i zgromadzili wokół siebie (i w królestwie) wielu magów, żeby je rozwijać i by prosperowało, i w ogóle. Danluf, jako najbardziej przepakowany, jest też członkiem Rady Dziewięciu Mędrców, która służy radą władcy, oraz wykonują brudną robotę w stylu pokonanie potworów, czy takie tam.

 

Tyle od narratora (czyli jakaś 1/3 odcinka), to teraz przechodzimy do sedna… Znaczy tak jakby do sedna – Otóż Solomon wzywa Danlufa, bo chce skorzystać z jego pomocy w pokonaniu dziesięciu tysięcy potworów, które jakoś się znienacka pojawiły. Oczywiście tenże się zgadza, a następnie mamy przydługą scenkę, że fajnie to zrolplejowali, zachwalania gry, dzielenia się screenshotami z questów, wspominanie dawnych czasów, wspólnych walk i questów, i jak się poznali, i jak założyli Królestwo Alcait, i że lubią swoje postacie, i że Danluf to idealny czarodziej i że pewno ktoś nowe zaklęcie wymyślił itd. Po czym widz dostaje szybką prezentację kilkorga pozostałych Mędrców i postaci (zapewne ważnych potem) oraz rozsmarowywanie armii niskolewelowych goblinów przez wysokolewelowego gracza. Po czym narrator oznajmia, iż kilka dni po tym Danluf znika, w Królestwie zaczyna się kryzys, a w grze nadchodzą zmiany.

Pozostałą część odcinka wypełnia piosenka, w trakcie której najpierw widzimy gołe dziewczę na łące, pod szatą Danlufa, widoczki gór, strategicznie umieszczoną cenzurę, ubieranie się, wąchanie kwiatków, jedzenie winogronek, widoczki, zlatywanie z górki, sikanie, widoczki, dotarcie panienki do miasta, widoczki miasta, jakieś scenki z życia postaci, zapewne ważnych, a to wszystko w trakcie piosenki. A na końcu panienkę, która w końcu widzi siebie w lustrze i mówi „Jestem śliczna!”. Koniec.

Tak, to było nudne. Tak nudne, jak jest napisane, i serio, nie zmyślam. Bardzo długie wprowadzenie do świata, tak jakby twórcy chcieli uprzedzić wszystkie narzekania oglądających „ale ja nie wiem o co chodzi, bo w pierwszym odcinku nie wytłumaczyli łopatologicznie, a nie chce mi się oglądać dalszych”. Tylko, że to jest tak łopatologicznie wytłumaczone, że prawie obraźliwe, bo tak nudne… Graficznie same widoczki są naprawdę ładne, postacie są, no w sumie dosyć ładne, ale bardzo typowe dla tego typu serii, natomiast plan drugi jest albo powielany w scenach wieloosobowych metodą kopiuj-wklej, albo mamy w mieście planszę z nieruchomymi postaciami. Jak na razie zdecydowanie toto odbiega od akcji prezentowanej w zwiastunach.

Leave a comment for: "Kenja no Deshi o Nanoru Kenja – odcinek 1"