Kenja no Deshi wo Nanoru Kenja – odcinek 3

Do Miry przybywa z zamku posłaniec, gdyż Solomon czegoś od niej ważnego chce. Na miejscu jednak okazuje się, że przebranie jej w nowe ciuszki jest bardziej istotne (i o wiele zabawniejsze) – na szczęście oszczędzono wizualiów, słychać tylko głosy panienki i pokojówek.

Ważną sprawą okazuje się misja odszukania pozostałych z Dziewięciu Mędrców – są oni bowiem online, ale żaden się nie pojawił w królestwie Alcait, a będą potrzebni, aby je obronić w związku z kończącym się paktem o nieagresji Trzech Wielkich Królestw (z tutoriala growego), zawartym po wielkiej wojnie z demonami. Mira postanawia zacząć poszukiwania od Nebrapolis, siedziby nekromanty zwanego Soul Howl i miejsca, gdzie znajduje się Lustro Dusz (przez które można porozmawiać ze zmarłymi).

Nie udaje się tam jednak sama, tylko z poznanymi „przypadkiem” członkami Gildii Ecarlate Carillon: Emallą, Flicker, Zefem i Asvalem (są w openingu, więc się liczą z imienia), oraz małym chłopcem, Tactem, który poprosił o zaprowadzenie go do Lustra, ponieważ chce porozmawiać z rodzicami, też poszukiwaczami przygód, którzy podobno nie żyją. Cała gromadka przybywa do Nebrapolis, gdzie Mira ponownie pokazuje, na co ją stać, popisując się i przywołując jedną z Walkirii. Niestety, a może stety, przy Lustrze okazuje się, że rodziców Tacta nie da się wywołać, co może znaczyć, że jeszcze żyją. Jednocześnie zaś widzowi (i Mirze) pokazane zostaje, że NPC-e mają życie i uczucia, a elfka Flicker przezywa jakieś wewnętrzne rozterki z powodu dziewictwa i wody święconej, które mają być zapewne śmieszne…

 

Pod względem graficznym wychodzi na to, że utrzymuje poziom – postacie znaczące są dosyć ładne, odpowiednio kadrowane, żeby nie tracić czasu i zasobów, wnętrza puste, dalekie plany, zaklęcia z komputera i okresowe SD-czkowienie postaci w momentach „komediowych” – czyli wszystko w normie.

Fabularnie już wiemy, że pozostali Mędrcy są w grze, ale nie wiadomo, co się dzieje i dlaczego ze światem. Tego zapewne dalej się dowiemy, jeśli nie ugrzęźniemy w przemądrzałych monologach Miry – naprawdę, to jest ten poziom zblazowania wysokopoziomowego gracza w stosunku do nowych w grze, który mnie nieodmiennie irytuje. Co gorsza, nie jest tu pokazany na zasadzie „Te potwory są niebezpieczne, może się coś moim towarzyszom stać”, tylko „Ziew, nudzi mnie ten quest, patrzcie, jaki jestem zajedwabisty i ile mogę”.  Ale na razie jednak od tego jest gorsza nuda i przypadek. Wiemy, że bohaterka jest przepakiem, wydarzenia wokół niej dzieją się „przypadkiem” tak, żeby było to wygodne dla fabuły, nie ma jakiegokolwiek zaangażowania w rozwój postaci, bo jest już na tak wysokim poziomie, że nic nie podskoczy. W tej chwili jedyną możliwością wytrącenia Miry z błogiego samozadowolenia jest wywrócenie wszystkiego do góry nogami – a na razie na to się nie zanosi. Zobaczę, czy dam radę strawić jeszcze kilka odcinków, ale serio, brak temu iskry.

Leave a comment for: "Kenja no Deshi wo Nanoru Kenja – odcinek 3"