Shuumatsu no Harem – odcinek 2

Proszę państwa, cóż za emocje, cóż za nieoczekiwany obrót zdarzeń! Poznajemy Kyoujiego Hino, pierwszego faceta któremu powierzono zadanie zapłodnienia tylu kobiet, ile tylko zdoła. Chłopak ma swoje upodobania, w przeciwieństwie do głównego bohatera nie odmawia korzystania ze wszystkich przyjemności oferowanych przez ten bezmęski świat. Mimo swojego odmiennego podejścia do tematu łóżkowego i zaliczenia stu panienek, jest jednak wyrozumiały i przyjacielsko nastawiony względem Reito. W końcu w świecie, w którym są niemal same kobiety, dobry kumpel to najdroższy skarb.

Skoro mowa o Reito, to jego życie znowu ulega zmianie. Do jego opieki oddelegowane zostają: pielęgniarka oraz ochroniarz. Ta pierwsza od razu rusza na podbój swojego podopiecznego, ale kilka kropel alkoholu dla słabej głowy bohatera, to jednak zbyt wiele i igraszki muszą poczekać. Oprócz zmagania się z tematem kopulacyjnym, Reito postanawia poszukać informacji o swojej ukochanej, lecz jakaś zła dusza wypuszcza na niego niedźwiedzia podczas wizyty w laboratorium w którym pracowała Elise. Dowiaduje się co nieco o tym, jak zniknęła i skradziono jej notatki, ale wizyta nie okazuje się być całkowicie bezcelowa – przywozi ze sobą maskotkę w której Mahiru odnajduje opaskę należącą do Elise. Z wiadomości na niej zapisanej wynika, że MK Virus został stworzony przez człowieka, co mocno szokuje bohatera. Postanawia, że opracuje szczepionkę na to paskudztwo o czym postanawia poinformować cały świat. Zdaje się, że wiadomość dociera też do obiektu westchnień, lecz na razie nie wiadomo, czy coś z tego wyniknie. W każdym razie za tydzień pora na przedstawienie kolejnego buhaja rozpłodowego!

Szczerze mówiąc, to nie spodziewałem się innego stanu rzeczy niż ten, który zastajemy. Anime co prawda próbuje pokazać, że ma jakąś fabułę – wielka loża kobiecych knujów kontrolująca piątkę męskich ostańców i ich haremy, informacja o wirusie i próba opracowania szczepionki. Tylko czemu to wszystko takie nijakie, bez zaangażowania, robione po łebkach przez co totalnie nieprzekonujące? Założeniom tej fabuły dałoby się wytknąć tysiąc rozmaitych dziur i idiotyzmów. Na pierwszym planie są jednak zalety cielesne pań, które wyskakują co chwila przesłaniając cały ekran. Co gorsza, owa golizna to jedyne, co bohaterki oferują – są totalnie nieciekawe pod względem charakterów, żeby nie powiedzieć, iż niemal ich nie posiadają. Przez cały odcinek wieje nudą, a zrobienie z tego uczciwego hentaja na pewno przysłużyłoby się temu tytułowi lepiej – ciężko urzeźbić coś innego z takich założeń świata przedstawionego. Trudno mi o optymizm względem następnego epizodu, gdyż nie ma tutaj nic, co zapowiadałoby zmiany na lepsze.

Leave a comment for: "Shuumatsu no Harem – odcinek 2"