Odcinek rozpoczyna się od sceny, której rozmazane tło pozwala się szybko domyślić, że mamy do czynienia ze snem. W dodatku będącym pokłosiem sesji pomiarowej oraz pierwszego kontaktu Wakany z eroge… Wszystko to sprawia, że prostolinijny chłopak nie potrafi w szkole spojrzeć Marin w oczy, ona natomiast traktuje go już jak dobrego znajomego, budząc tym niejakie zdziwienie otoczenia (acz bez szczególnego przerysowania reakcji). To już prędzej Wakana czuje się skrępowany i próbuje unikać natarczywej koleżanki, ale oczywiście w końcu zostaje dopadnięty i pociągnięty… Na zakupy. Dzięki temu wraz z bohaterami zwiedzamy sklep hobbystyczny z działem dla cosplayerów, sklep z perukami oraz oczywiście sklep z damską bielizną. W tym ostatnim Wakana czuje się jak ryba wyciągnięta z wody, ale w dwóch pierwszych służy Marin fachową pomocą i poradą. Zdążył już rozrysować kostium Shizuku i o wiele lepiej od dziewczyny orientuje się w wymaganiach dotyczących materiałów, a nawet kolorystyki. Wprawdzie nadal wiele ich dzieli i nie we wszystkim potrafią się zrozumieć, ale współpraca zapowiada się obiecująco… Do chwili, gdy na koniec odcinka się okazuje, że na przygotowanie kostiumu Wakana ma w zasadzie dwa tygodnie.
Ilość fanserwisu w porównaniu do poprzedniego odcinka jest znikoma, o czym uprzedzam, acz właściwie należało się tego spodziewać. Nadal jednak moją uwagę zwraca to, że jest on w sumie dość sztuczny i może właśnie dlatego mnie razi – Marin nie tyle zachowuje się jak pewna siebie i asertywna dziewczyna, ile jak fikcyjna postać wymyślona przez autora mangi po to, żeby świecić przed czytelnikami golizną z byle powodu. Tym razem akcja dzieje się w bardziej zróżnicowanych sceneriach, ale poza Marin i Wakaną istnieją tylko mniej i bardziej przypadkowi statyści. Bardzo brakuje mi większej obsady, która pozwoliłaby bohaterom wchodzić w interakcje z kimś poza sobą nawzajem, ale niestety na to musimy chyba jeszcze poczekać. Na razie serii nie można nazwać nawet teatrem dwójki aktorów – to w zasadzie monodram z Marin jako bohaterką i Wakaną jako jej cieniem pozbawionym prawa decydowania o czymkolwiek.
Fani Marin także i w tym odcinku znajdą wiele kadrów prześlicznie pokazujących jej bogatą mimikę i podkreślających wyrazistość jej urody. Cała reszta… Jest zaledwie funkcjonalna. To, że bohaterów otacza pustka nawet w centrum handlowym, a co dopiero na ulicach, da się przeżyć. Machnęłabym ręką także na rozmowy, w trakcie których osoba mówiąca jest pokazywana od tyłu. Ale wnętrza sklepów, stanowiące w tym odcinku clou programu, to byle jak przefiltrowane zdjęcia, paskudnie kontrastujące z rysowanymi elementami i postaciami bohaterów. Zdjęcia są także wykorzystywane jako tło na ulicach, a w rozmowie na kładce nad jezdnią widać jadące dołem samochody… Tak, jest to przefiltrowany kawałek zwykłego filmu. Niby to detal bez znaczenia, ale dla mnie poważnie obniża średnią ocenę grafiki, ponieważ w widoczny sposób rozbija spójność pokazywanego świata. Przyznam, że nie zdecydowałam jeszcze, czy będę kontynuować znajomość z tą serią. Zobaczymy, w jakim humorze będę za tydzień.