Birdie Wing -Golf Girls’ Story- – odcinek 1

Trwa Żeński Turniej Golfowy, w którym jedną z wyróżniających się golfistek jest weteranka Chris Christina. Mimo poważnego urazu nogi kobieta nie zamierza rezygnować ze sportu, chociaż od czasu kontuzji bardzo się zmieniła. Wytłumaczenie tego stanu rzeczy jawi się następująco – otóż zamiast Chris gra przebrana za nią blondwłosa Eve, chętnie przyjmująca pieniądze za rozgrywanie szopki. Równie bez wahania, wraz z przyjaciółką Lily, zgadza się na różne pojedynki z innymi paniami, nie robi jednak tego dla zabawy ani dla zaspokojenia głodu rywalizacji, tylko aby pomóc właścicielce jednej knajpy i trójce maluchów. Okazja do zdobycia pokaźnej sumy nadarza się za sprawą niejakiego pana Kevina i zamaskowanej nieznajomej przedstawiającej się jako CC. Eve szybko daje przeciwniczce do zrozumienia, że nie boi się uderzać nawet w najgorszych warunkach, i że nie da się jej łatwo oszukać – praktycznie z marszu odkrywa, że za maską kryje się Chris pragnąca w ten oszukańczy sposób odzyskać swoje pieniądze. Kolejną rywalką Eve zostaje Helene, siostrzenica zaznajomionego z Lily pana Roberta. I ona z niedowierzaniem patrzy, jak blondynka świetnie radzi sobie na polu, tak że ostatecznie rezygnuje z gry (niby tłumacząc się, że musi myśleć o mistrzostwach). Wkrótce na jej miejsce zjawiają się dwie nieznajome, Aoi Amawashi i Amane; pierwsza proponuje Eve zmierzenie się. Za sprawą pewności siebie oraz silnego uderzenia robi niemałe wrażenie na do tej pory niewzruszonej grą swoich konkurentek bohaterki. Wspólne perypetie tych dwóch pań dopiero się zaczynają…

Wstęp Birdie Wing -Golf Girls’ Story- spodobał mi się umiarkowanie – można w nim znaleźć trochę plusów i trochę minusów. Na zdecydowany plus zaliczam protagonistki. I Eve, i Aoi – na razie głównie Eve, Aoi nie dostała w pierwszym odcinku dużo czasu antenowego – prezentują się jako niedające sobie w kaszę dmuchać twarde babki, tak więc rywalizacja między nimi zapowiada się interesująco. Poza tym, jak zazwyczaj nie interesuję się wyglądem animowanych dziewczyn, obie są prześliczne, szczególnie Eve; zresztą, także projekty innych dotychczas poznanych bohaterek ładnie wyglądają. Podoba mi się ponadto, że spotkanie protagonistek wyszło dość normalnie, bez dziwnych zbiegów okoliczności i udogodnień fabularnych (pomijając fakt, że akurat znalazły się w tym samym czasie na tym samym polu golfowym). Bez pierwowzoru trudno zgadywać, jak dalej potoczą się ich losy, acz już po tych dwudziestu kilku minutach widać, że w serii nie zabraknie wątków obyczajowych czy nawet odrobiny dramatu, zatem dla widzów lubiących sportówki z domieszką powyższych gatunków seria jest dobrym wyborem, przynajmniej na chwilę obecną.

Co zaś się tyczy minusów… W sumie nie każdy musi widzieć tu wadę, wręcz przeciwnie, ja jednak prawie jęknęłam. Nie żebym nie spodziewała się, że w przedstawieniu tak mało porywającej dyscypliny sportowej, jaką jest golf, twórcy nie sięgną po nieco efekciarstwa, aby umilić widzom patrzenie na wymachy kijkami. Tylko że zamiast „nieco” wyszło „całkiem sporo”. Oczywiście po części chciano pokazać jakość i siłę gry Eve, przestrzeliwującej się i przez jadący skład towarowy, i przez gałąź drzewa (dobrze, że nie przez pień), liczę jednak, że różne sztuczki animacyjne nie przesłonią prawdziwej i oby ciekawej rywalizacji sportowej, która bądź co bądź najbardziej powinna zainteresować wielbicieli gatunku. No chyba że ktoś wziął się za serię dla ładnych dziewczyn – dla tych informacja, że parę lekko fanserwiśnych momentów się znajdzie, choć bez przesady, kamera najazdów na pośladki Evie (chodzącej w szortach) nie robi. Aha, i już wiem, że moja znajomość terminów golfowych jest równa zero, nie wszystko było dla mnie jasne, stąd raczej ogólnikowy opis wydarzeń. Do następnej zajawki się lepiej przygotuję, obiecuję…

Leave a comment for: "Birdie Wing -Golf Girls’ Story- – odcinek 1"