Koi wa Sekai Seifuku no Ato de – odcinek 3

Cisza i spokój to coś, o czym marzą superbohaterowie walczący na co dzień ze złem wszelakim… W każdym razie większość bohaterów. Dwutygodniowa przerwa w aktywności Gekko sprawia, że Fudou ćwiczy mięśnie i tęskni, a Desumi snuje się po złowieszczo oświetlonej bazie i też tęskni. Gdy więc okazuje się, że Gekko w tajemnicy stworzyło nową superbroń, zaś jej zniszczenie wymaga piekielnie niebezpiecznej misji polegającej na infiltracji bazy głównej, Fudou bohatersko zgłasza się na ochotnika i wyrusza niezwłocznie w drogę. Dzięki temu ma okazję odwiedzić Desumi w jej miejscu pracy i wziąć udział w klasycznym slapstiku typu „chowamy pospiesznie gacha w szafie”. Może wymieniliby się w końcu numerami telefonu, hę?

Druga część odcinka jest tym razem oddzielną historią o tym, jak i dlaczego Gekko postanowiło zaatakować wesołe miasteczko – oczywiście ten diaboliczny plan Shinigami Oujo miał na celu wyciągnięcie Fudou na randkę w miejscu ciekawszym niż jakieś kamieniołomy czy opuszczone fabryki. Innymi słowy, biznes jak zwykle i widać już, że takiego rytmu i charakteru wydarzeń seria będzie się trzymać jeszcze długo, o ile nie do końca. To zaś sprawia, że jej ocena bardzo mocno zależy od tego, na ile uroczy i zabawni wydają nam się główni bohaterowie. Nie da się ukryć, że ich perypetie są do pewnego stopnia powtarzalne, ale ja nie miałam uczucia przesytu. Może dlatego, że nie brakuje tutaj pomniejszych detali, takich jak perypetie z telefonem czy torebką, które wnoszą pewien element radosnej nieprzewidywalności.

Nasuwają się oczywiście porównania z emitowanym w poprzednim sezonie Kaijin Kaihatsubu no Kuroitsu-san. Tamta seria była liścikiem miłosnym do gatunku sentai, upychającym w każdym odcinku odwołania do konkretnych serii oraz „prawdziwych” superbohaterów z różnych regionów Japonii. W porównaniu z tym może się wydawać, że Koi wa Sekai Seifuku no Ato de koncentruje się na komedii romantycznej i superbohaterstwo traktuje jak nietypową scenografię. W rzeczywistości jednak nie brakuje tutaj całego mnóstwa odwołań, może mniej do określonych tytułów, a bardziej do schematów podobnych produkcji (np. to, że ulubionym miejscem walk są kamieniołomy). Na pewno nie jest to seria przełomowa, ale podtrzymuję opinię, że jest urocza i zabawna – ma tylko pecha, że w swoim sezonie musi bezpośrednio rywalizować z kilkoma innymi komediami romantycznymi, w których fani mogą wiosną 2022 roku przebierać jak w ulęgałkach.

Leave a comment for: "Koi wa Sekai Seifuku no Ato de – odcinek 3"