Kunoichi Tsubaki no Mune no Uchi – odcinek 2

Jestem zaskoczona. Okazuje się, że to może być całkiem sensowna seria, jeśli nie skupia się na kwiczącej przy każdym wspomnieniu mężczyzny Tsubaki. Odcinek dzieli się na dwie części – krótkie wątki skupione na postaciach kunoichi oraz och relacjach. Panowie wspominani są dosłownie ze dwa razy, z wiadomą reakcją głównej bohaterki, ale są to scenki wciśnięte pomiędzy resztę na siłę, nic niewnoszące i niepotrzebne, można o nich zaraz zapomnieć.

Wyklarowała się za to inna tematyka, o wiele ciekawsza moim zdaniem, czyli właśnie relacje między adeptkami. W pierwszej połowie ma miejsce walka sparingowa między Drużyną Psa z Tsubaki na czele a Drużyną Owcy, której przewodzi Benisumomo. Ta ostatnia na początku pokazana jest jako utalentowana kunoichi, która nie musi ćwiczyć, przez co jej pełna zapału, dobrych chęci i pracowita młodsza podopieczna, Touwata, wścieka się i martwi o nią. Touwata chciałaby, żeby jej drużynowa wkładała więcej wysiłku w trening, prosi więc Tsubaki, aby ta dała Beni popalić podczas sparingu. Oczywiście okaże się, że sprawa wygląda trochę inaczej.

Dynamika relacji wewnątrz drużyny i między przewodzącymi im starszymi koleżankami jest już bardziej zajmująca, niż oglądanie rumieniącej się Tsubaki, chcącej zobaczyć mężczyznę. O wiele bardziej lubię ją w roli matki kwoki, zagarniającej niesforne kurczęta na ich miejsce – a trzeba przyznać, że ma mnóstwo roboty z Sazanką i Asagao, wpadającymi na różne dziwne pomysły. Druga część odcinka to właśnie taki wątek, kiedy te dwie huncwotki wykradają się z chaty, w której mają lekcje, bo… Tsubaki poświęciła za mało uwagi Sazance i ta koniecznie już teraz musi się z nią zobaczyć. Głupi powód, ale zabawne wykonanie.

Trochę się boję powrotu do drżącej z podekscytowania i snującej się po lesie w poszukiwaniu panów Tsubaki – główne założenie tej serii jest zwyczajnie idiotyczne i drugi odcinek pokazuje, że im mniej go będzie, tym lepiej.

Leave a comment for: "Kunoichi Tsubaki no Mune no Uchi – odcinek 2"