Otome Game Sekai wa Mob ni Kibishii Sekai desu – odcinek 3

Życie w Akademii płynie własnym trybem, czyli dziewczyny prześladują Marie, książę zarzuca napędzanie szykan Angelice i każe jej się trzymać od niego i od panny z daleka, a do Leona i kumpli nikt nie chce przyjść na herbatki zapoznawcze. Ale gdy Leona dochodzą słuchy o kolejnym „evencie” growym (czyli poważnej rozmowie księcia z narzeczoną), zaczyna się mu coś nie zgadzać z umiejscowieniem czasowym. Co więcej, nie dość, że wraz z Olivią przypadkiem przyłapuje Marie na obściskiwaniu się z jednym ze świty księciunia, to jeszcze jego własna growa siostra mu sugeruje, żeby rozważnie wybrał strony konfliktu – i raczej żeby to był przyszły władca kraju. To wszystko prowadzi decyzji, by wysłać swoją latającą zgryźliwą AI na przeszpiegi, by zgromadziła informację o wszystkich zaangażowanych stronach konfliktu.

Nadchodzi czas balu, na którym Leon wraz z kumplami zamierza poszukać odpowiedniej partii, ale jak można przewidzieć, za wysokie progi dla zubożałej szlachty. Tymczasem Angelica wywołuje scenę, oskarżając Marie o prowadzanie się z jednym z przyjaciół księcia, jednak ku jej zaskoczeniu cała piątka bez wahania przyznaje się do uczuć do panienki, zaś książę w sposób niedwuznaczny sugeruje zerwanie zaręczyn. A to prowadzi do kolejnego growego punktu zwrotnego – wyzwania Marie przez Angelicę na pojedynek. Obie mogą wybrać osoby, które będą za nie walczyć, i, co oczywiste, za Marie staje książę z przyjaciółmi. Gdy okazuje się, że za Angelicę nie chce stanąć nikt do walki, nagle zgłasza się Leon i przyjmuje wyzwanie. W trakcie ustalania warunków pojedynku uzyskuje definitywne potwierdzenie, że Marie też nie należy do tego świata – panienka po prostu cytuje tekst z gry. Odcinek kończy się prezentacją wyposażenia pojedynkowiczów na arenie, i, jak można przypuszczać, generalną niewiarą tłumów w możliwość wygranej Leona.

O grafice się rozpisywać nie będę, nie ma większych zmian, miny Leona dalej zdecydowanie trafnie komentują rzeczywistość i jego nastrój, kadrowanie od pasa w górę dalej ułatwia pokazywanie postaci, a plany dalsze są dalej mało ruchome i pustawe, a zbroje przybocznych i księcia jako żywo przypominają wiadomo-co i każdy rozpozna co.

Jak na razie nie spełniły się moje obawy co do bohatera, który swoją wiedzę o świecie będzie wykorzystywał w sposób złośliwy i uprzykrzający życie postaciom tylko dlatego że „nie lubi gier otome/nienawidzi takich postaci”. (Dobra, w przypadku księcia i jego świty nawet nieposiadający takiej wiedzy osobnik też by stracił cierpliwość). Dlatego mimo że Leon próbuje żyć swoim życiem i dopasować się do reguł świata, wychodzi mu to zdecydowanie średnio – ma jednak jakieś poczucie przyzwoitości i sprawiedliwości. Postacie drugoplanowe nie irytują za bardzo, choć na razie najwięcej dowiadujemy się o dziwo o Angelice i jej sytuacji oraz uczuciach, o Olivii trzymającej z bohaterem mniej, ale też coś. No i czeka na rozwinięcie wątek isekajowanej Marie – ale to raczej później, bo nie sądzę, by bohater ujawnił swoją wiedzę przed nią za szybko (choć się mogę mylić). Jak na razie w miarę przyjemna seria do oglądania, zwłaszcza, jeśli się podejdzie do niej bardziej na luzie i nie oczekuje bardzo typowego isekaja, a raczej żonglowanie i zabawę schematami otome.

Leave a comment for: "Otome Game Sekai wa Mob ni Kibishii Sekai desu – odcinek 3"