Spy x Family – odcinek 2

O mój ty borze szumiący, jakie to jest cudne! Poczynając od niewidzianej wspaniałości nieco eklektycznego openingu aż po ostatnie sceny zapowiedzi kolejnego odcinka. Z pełną odpowiedzialnością oświadczam tu i teraz, że należy to oglądać! Dlatego aby nie psuć zabawy tym z Was, którzy nie mieli przyjemności zapoznać się z oryginałem, postaram się uniknąć nie tyle spoilerów, ile szczegółów akcji, w tym zwłaszcza tych zabawnych.

Otóż, Loid zmuszony wymaganiami szkoły szuka żony – jego informator Franky nawet w najlepszym przebraniu nie ma warunków. Sięgają więc do archiwów miejskich, by zdobyć akta niezamężnych kobiet. Włamanie obgadują nazajutrz urzędniczki – jak się okazuje, jedna z nich, prezentująca dość szczególny rodzaj naiwności życiowej, może mieć w totalitarnym państwie kłopoty z racji swego singielstwa w wieku 27 lat; to po prostu podejrzane! W dodatku młodszy brat uzależnia dalszy rozwój swej kariery od jej ustabilizowania życiowego, co skłania ją do skłamania mu, że właśnie idzie na przyjęcie do koleżanki z pracy z chłopakiem. A że brat ma możliwość to zweryfikować, Yor jest nagle w kropce, i na odstresowanie nie pomoże jej nawet zadźganie paru facetów (zdrajcy ojczyzny i jego świty), bo jak się okazuje, dziewczyna po godzinach dorabia jako zabójczyni na zlecenie, zwana Cierniową Księżniczką (przy tym jest patriotką). Trzeba przyznać, że ma styl!

Zbiegiem okoliczności – doskonale zresztą uzasadnionym – bohaterowie spotykają się w pracowni krawieckiej. Od słowa do słowa, a raczej od myśli do myśli, oboje dochodzą do wniosku, że może to drugie jest tym, kogo potrzebują, by rozwiązać swój problem. Tylko ze pewnie nic by z tego nie wynikło, gdyby nie czytająca w myślach Anya! W wyniku odstawionej przez nią szopki para dobija targu – przyjęcie dla Yor i rozmowa kwalifikacyjna w Akademii Eden dla Loida i jego córki (w planie szpieg ma związek bardziej oficjalny, chociaż oczywiście fałszywy).

Niestety, Zmierzch jest człowiekiem zapracowanym; ponieważ ma jeszcze dziś wieczór rozbić szajkę przemytników dzieł sztuki, spóźnia się na przyjęcie i Yor musi iść sama, by dzielnie stawić czoła szyderstwom koleżanek. Mężczyzna pojawia się w końcu z raną głowy (zawód psychiatry bywa niebezpieczny) i lekko z tego powodu oszołomiony, oświadcza, że jest jej mężem. Wywołuje to zrozumiałe zaskoczenie gospodarzy, pytania, które szpieg już znacznie przytomniej zbija, i nieudaną próbę dopieczenia Yor bardziej bezpośrednio – zniweczoną przez jej doskonały refleks i wysportowanie. Powrót z przyjęcia z kolei uatrakcyjniają wspomniani przemytnicy, a ponieważ, jak wiadomo, wspólne ekstremalne przeżycia zbliżają ludzi, zwłaszcza przeciwnej płci, wszystko kończy się oświadczynami – nieco zaskakującymi – i zaręczynami jednocześnie. A że pierścionek z diamentem Loidowi przepadł…

Tak, to jest zawleczka.

To jest cudne pod każdym względem. Fabularnie – zasługa autora, oczywiście, z tą oszałamiającą mieszanką lekkiego absurdu sytuacji i reakcji na nie postaci, niepodrabialnego różowego uroku Anyi i specyficznego nieogarnięcia Yor, powagi i instynktownej czułości Loida – jego odpowiedzi na różne uwagi i wątpliwości dziewczynki nadają się do podręcznika dla rodziców! – i oczywiście komizmu, który z tego wszystkiego płynie. Do tego dochodzą świetne moim zdaniem technikalia – wyraziste rysunki, czysta kolorystyka, bogate tła, bardzo dobra animacja i znakomicie podkreślająca poszczególne sceny muzyka, że nie wspomnę o idealnie dobranych i wspaniale grających aktorach – to zdecydowanie trzeba zobaczyć i usłyszeć; jestem pewna, że trzeci odcinek nic tu nie zmieni, więc nie czekajcie kolejnego tygodnia, tylko oglądajcie, warto!

Leave a comment for: "Spy x Family – odcinek 2"