Spy x Family – odcinek 3

No co ja mogę dodać do zeszłotygodniowego „Jest cudnie, oglądajcie!”? Jest naprawdę cudnie, poczynając od bogatej i ślicznej oprawy graficznej ze znakomitą animacją, przez klimatyczną muzyczkę i świetnie dobranych seiyuu, a kończąc na przesympatycznych postaciach, ich przeuroczych relacjach i niepodrabialnym humorze sytuacyjnym. Oraz cudnym openingu i tylko trochę mniej fajnym endingu. Dzisiejszy odcinek przyniósł mi bonus, dodatkowe w stosunku do oryginału sceny pokazujące wprowadzenie się Yor do domu Forgerów, gdzie Anya wita ją z radością, od razu tytułuje mamą i oprowadza po mieszkaniu. Bardzo dobra decyzja, było uroczo i super pasowało.

Po ulokowaniu Yor i jej skromnego dobytku (w tym narzędzi zabójczyni w dyskretnym pudełku) w jej nowym pokoju oraz poczęstunku – Loid świetnie radzi sobie w kuchni – głowa rodziny próbuje przygotować swoje dwie panie na rozmowę kwalifikacyjną w Akademii Eden. Efekt jest mizerny, zatem by podnieść im poziom obycia, przeciąga je przez operę, muzeum, restaurację i wiec polityczny, z przystankiem u krawcowej, żeby zamówić Yor odpowiednią kreację, oraz u fotografa, by zrobić rodzinne zdjęcie. Efekty są… rozmaite i zdecydowanie trzeba to zobaczyć, zamiast czytać opis (dlatego go nie będzie). Kiedy Loid znów popada w czarnowidztwo co do tego, jak Forgerowie zaprezentują się w prestiżowej szkole, Yor dla rozluźnienia zabiera ich do parku na wzgórzu, skąd jest piękny widok na miasto.

Obserwując tłum w dole, Forgerowie są świadkami napaści złodzieja torebek na staruszkę. Yor natychmiast rusza w pościg, ale gubi trop, natomiast Loid – dzięki telepatii Anyi, która się z nią bynajmniej nie zdradza, ale sprytnie nakierowuje jego uwagę we właściwe miejsce – spada na bandytę jak tona cegieł. Wdzięczna staruszka podsumowuje ich jako wspaniałą rodzinę i chyba rzeczywiście ta mała przygoda pozwoliła im nawiązać nici prawdziwej wzajemnej sympatii. A także przyczyniła się do tego, że ćwiczone na wywiad w szkole odpowiedzi Anyi zdecydowanie zyskały na barwności… Jaki ojciec, taka córka! A i mama dołoży swoje, dajcie jej tylko szansę. To naprawdę będzie najtrudniejsza misja w dotychczasowej karierze Zmierzcha i mam zamiar cieszyć się jej każdą sekundą :D

Warto dodać, że w tym odcinku więcej czasu przypadło narratorowi z offu, który wypada nawet dobrze, z wielką powagą przedstawiając sytuację, ale mam nadzieję, że nie będzie stałym elementem, najwyżej gościnnym – szkoda na niego czasu po prostu. Zwłaszcza że znamy – dzięki Anyi? – myśli, cele i fiksacje całej głównej trójki. Poza tym ich interakcje są przeurocze; pomijając lekko absurdalny komizm (sam w sobie także oczywiście stanowiący ogromny plus serii), oglądanie tej rodzinki z przypadku to czysta rozkosz – jest tak milutko i cieplutko, ale ani o gram nie za słodko, niesamowicie naturalnie to wypada. „Kakałko” idealne!

Leave a comment for: "Spy x Family – odcinek 3"