Bucchigire! – odcinek 1

Ichibanboshi, narwany młodzian z czerwoną czupryną atakuje zamaskowanych samurajów, którzy właśnie próbują zabić Bogu ducha winnego człowieka. Ponieważ jednak stoją oni w hierarchii społecznej znacznie wyżej niż on, Ichibanboshi zostaje aresztowany i skazany na śmierć. Dosłownie na chwilę przed egzekucją trafia on (wraz z grupą podobnych mu wyrzutków) przed oblicze mocno okaleczonego mężczyzny, który okazuje się być jedynym ocalałym członkiem Shinsengumi, Heisuke Toudou. Toudou informuje skazańców, że jeżeli zdecydują się przyłączyć do niego, przyjmując imiona zmarłych dowódców Shinsengumi, ocalą życie. Ich zadaniem będzie strzeżenie spokoju w Kioto i rozprawianie z panoszącymi się roninami. Większość skazanych, czyli zabójca Sakuya, hazardzista i kobieciarz Gyatarou, szalony lekarz, Sougen, były mnich, Suzuran, potężnie zbudowany Bou i jedyna w grupie kobieta, Akira, zgadzają się bez zbędnych obiekcji. Natomiast Ichibanboshi jest gotów umrzeć, byle tylko nie przyłączać się do znienawidzonych samurajów – powód ma całkiem dobry, to właśnie samuraj zamordował całą jego rodzinę. Oczywiście, chłopak poprzysiągł zemstę, tyle że martwy obietnicy nie dotrzyma. Toudou z zainteresowaniem wysłuchuje historii i informuje bohatera, że jeżeli zostanie następnym Isamim Kondou, będzie mógł pomścić rodziców, ponieważ prawdopodobnie ten sam samuraj dokonał rzezi Shinsengumi, a co za tym idzie Toudou także go szuka.

Zanim jednak większość oddziału będzie gotowa do działania, musi przejść trening szermierczy. Z całej grupy sensownymi umiejętnościami mogą poszczycić się jedynie Sakuya i Akira, która dostaje zadanie wyszkolenia reszty. Tymczasem Toudou spotyka się ze zwierzchnikiem, Katamorim Matsudairą, który zleca mu odnalezienie ronina terroryzującego Shimabarę i Gion. Chociaż grupa nie jest gotowa, Toudou dzieli ją na mniejsze oddziały (sensownie) i wysyła w miasto na patrol. Tymczasem poszukiwany otrzymuje w prezencie od tajemniczego blondwłosego ninja przeklęty miecz i znacznie silniejszy rusza na miasto, by mordować bezbronnych mieszkańców. Jednemu z nich życie ratują Sougen i Suzuran, podczas gdy ronin ucieka. Kolejną ofiarę z opresji wybawiają Sakuya i Ichibanboshi – ten pierwszy zgodnie z rozkazami wraca do Toudou, by poinformować go o spotkaniu, podczas gdy Ichibanboshi rusza w pościg za zbiegiem. Dzięki temu w ostatniej chwili ratuje przed śmiercią rodzinę, napadniętą przez samuraja…

Po pierwszym odcinku moje wrażenia są jak najbardziej pozytywne – wydawało mi się, że odcinek trwał pięć minut i był napakowany akcją po brzegi. Główny bohater nie odbiega zbytnio od przeciętnego protagonisty shounena, jest głośny, pewny siebie i ma misję! Nie zmienia to faktu, że daje się lubić i ładnie wpasowuje się w grupę ekscentrycznych wyrzutków. Podoba mi się fakt, że podkreślono przede wszystkim ich wady – w sensie, większość jednak zapracowała na egzekucję… Naturalnie, wszyscy są nieziemsko uroczy i sympatyczni, ale chwilowo nie grzeszą dobrym serduszkiem czy szlachetnością. Ostatecznie, Shinsengumi trudno uznać za grupę wspaniałych wojowników o kryształowych sercach… Ubawiła mnie za to jedna z ostatnich scen, w której główny bohater wyciąga miecz Isamiego Kondou, oczywiście obdarzony nadnaturalną mocą, która objawia się gwiazdkami i innymi „czarodziejkowymi” efektami wizualnymi. Poza tym, mam wrażenie graniczące z pewnością, że śliczny blondwłosy ninja to braciszek protagonisty, jednak oszczędzony przez zamaskowanego samuraja.

Graficznie i muzycznie jest efektownie – ładne, a przy tym różnorodne projekty postaci, interesująca kolorystyka i fajne użycie tekstur. Do tego wpadająca w ucho czołówka i jeszcze lepszy ending. Cóż, jeżeli ktoś stęsknił się za klasyczną przygodówką z samurajami w roli głównej, nie powinien być zawiedziony.

Leave a comment for: "Bucchigire! – odcinek 1"